20 grudnia 2011

Ostatecznie to tylko kolejna cegła w murze.

"We don't need no education."

Życie biegnie po swojemu. Codziennie musisz wstać, wraz z nowym dniem, aby z nocą zamknąć na chwilę oczy w błogim spokoju, skąpanym w nadchodzącym blasku świtu, lecz na chwilę zagłębiając się w przyjemności jaką jest sen. I tak toczy się koło zwane życiem.
Tak samo ja - miałam iść spać od razu jak wrócę do domu, miała dzisiaj zrobić tiramisu na wigilię klasową, sałatkę na wigilie w harcerstwie, poświęcić czas na domowe mini-spa, sprawdzić bankowość i wiele innych rzeczy, a wszyło na to, że robię to co zwykle, czyli siedzę na kompie słuchając YouTube.pl i pijąc ciepłą herbatę. Beznadzieja >.<'

Jestem zmuszona zmienić swoje postanowienia co do przyszłości, gdyż zamierzam gwałtownie zmienić rzeczywistość i moje obecne życie. Nie tak jak dotychczas - modernizacje wyglądu, zmiany w otoczeniu, zmiany poglądów czy zachowań, ale zmianę środowiska życia, czyli innymi słowy - zaczynam od zera, co będzie spowodowane tym, że być może przeprowadzam się do Anglii. Haha, baka Resus! I Ty idiotko sądzisz, że dasz radę? Na pewno nie... Będę musiała opuścić wszystkich, zabrać skrzydła chroniące moich przyjaciół, zostawić na pastwę losu moich uczniów, a także osoby, którymi się opiekuję i które chronię. A to wszystko w imię spokoju, spokoju myśli, a przede wszystkim dlatego, żeby nie zwariować już doszczętnie. Jeszcze nigdy nie robiłam aż tak wielkiego sprawdzianu... Kto zostanie przy mnie? Kto wspomni czasami taką istotkę, jaką był niewinny Resus? Kto przyjdzie na lotnisko przywitać powracającą do Polski, pełnoletnią już Madzię? Boję się was stracić. Za bardzo was wszystkich kocham.
No i to co najważniejsze - rezygnacja z lekcji gitary u mojego jakże kapitalnego nauczyciela, zawieszenie działalności w harcerstwie, a miałam już szansę rozpisać próbę na wysoki stopień, no i brak perspektywy związanej z dołączeniem do teatru. Muszę od nowa obrać swoje cele i pragnienia oraz oczywiście na nowo zastanowić się nad tym, co chcę zrobić w życiu. Muszę chyba wypisać sobie wszystkie plusy i minusy, bo znowu będzie, że tylko po raz kolejny dramatyzuję... Całe szczęście, że mogę zostać przy swoich marzeniach, choć przez tę sytuacje kilka z nich nie będzie miało szansy zaistnieć.

19 grudnia 2011

Opętani samotnością.

Nie pozwolę sobie na to, żeby jakieś osoby trzecie ingerowały w moje życie. Nie dam sobą kierować. To ja ustalam zasady mojej własnej rozgrywki w grze zwanej życiem. Sądzisz, że mam dziecinne podejście? Być może, ale za to wiem, że wszystko, co robię z sercem oraz pasją, przynosi mi szczęście - muzyka, harcerstwo, polityka, Team.
Wiem, czego chcę w życiu ! 
Mogę słuchać rad innych osób oraz ich sprzeciwów dotyczących spraw jakich się podejmuję, ale ostatecznie to ja sama zdecyduję, co dla mnie najlepsze i jakim trybem będę żyć. Będzie tak chociażby dlatego, że to ja będę popełniać błędy w moim życiu, uczyć się na nich i nikt nie zrobi tego za mnie. To trzeba po prostu przeżyć.
I przeżyję to po swojemu!


"Sometimes it seems that the going is just too rough,
and things go wrong no matter what I do.
Sooner or later in life, the things you love you loose."

"Czasami wydaje się, że będzie trudno.
I wszystko idzie źle, nie ważne co zrobię.
Prędzej czy później tracisz to ,co kochasz."

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Taak, pora przypomnieć sobie czasy, kiedy niewinna duszyczka Resusa miała długie, kasztanowe włosy:

11 grudnia 2011

Zabij mnie. Szybko, póki jeszcze płaczę ...

Nie ma to jak wrócić do starych piosenek, które już od dawno umknęły z mej pamięci, specjalnie zapomniane i odrzucone przez serce, przypominające mi wszystkie łzy przeszłości. A teraz? Na ich miejsce wstępują kolejne, tylko że tym razem jestem bardziej odporna na rozczulanie się przy muzyce pełnej wspomnień. To chyba ta strona miłości, która ukazuje mi się za każdym razem. Nie szafuje tym uczuciem, tak samo jak nie szafuje słowem przyjaźń... Lecz jednak wiele było osób w moim życiu, które są, lub które minęły, ale zarówno Ci pierwsi jak i Ci drudzy pozostaną w moim sercu na zawsze. Dzisiaj jak widać mnie napadło, aby przypomnieć sobie wszystkie moje dzieje, które miały miejsce w ciągu tych jakże krótkich 16 lat. Upadałam i wstawałam, kochałam i nienawidziłam... Wybaczałam, wracając do naiwności, aby zdać sobie sprawę z własnej słabości. Nie chcę się już więcej odwracać, chcę biec do przodu! Dziecinne marzenie, żeby zdobyć świat... Wiem że mogę wszystko. A nawet jeśli nie, trzeba spróbować. Na pewno kiedyś umrzemy, a żyje się ponoć tylko raz. Ehh... Do ilu osób czułam tę "prawdziwą" miłość? To chyba nie ważne - miłość to miłość i koniec tematu. Jednakże, o ile się nie mylę, jest 5 osób, które kochałam w swoim życiu w tym dwie z nich mi nadal nie przeszły, oraz jedną osobę, którą kocham aktualnie. W sumie 6. Czy to dużo? To pytanie mnie rozbraja zawsze, ilekroć je sobie zadam. Czy jest jakiś limit na kochanie? Albo po prostu mam tak pojemne serce... Jedno wiem na pewno - potrafi ono kochać więcej niż jedną osobę, co kiedyś na pewno mnie zgubi, no ale cóż, mówi się trudno. Nie będę liczyć zauroczeń. Za dużo ich było. W sumie, sama nie wiem czemu to piszę... Chyba chcę rozliczyć się z nich w taki a nie inny sposób i zacząć od nowa z czystym kontem, jednakże każdy nowy związek to coraz większy trud przełamania wspomnień po tych wszystkich poprzednich zauroczeniach, miłościach oraz zawodach i bólach... Zycie nie jest takie proste, jak się nam wydawało...


Tak, dzisiaj jest idealny dzień, aby opublikować jeden z moich najlepszych wierszy:

"Popatrz na to,
lecz nie odchodź już więcej.
Zmieniające się kolory jesieni. Tak intensywne.
Powiedz mi to,
wiem, że wszystko już niedługo się skończy.
Delikatna biel śniegu pokryje nasze ścieżki.
A ja będę siedzieć w tym miejscu,
rozmyślając nad każdym "za" i "przeciw",
nie dopuszczając do siebie myśli,
że upadliśmy...
Chaos bezsensu pożera każdą czastkę mojego ciała.
Kiedyś należało ono do Ciebie.
Lecz teraz już nie dam się dotknąć.
Straciłeś szansę.
A ja wciąż poszukuję jakiegoś ciepła,
drugiej osoby, mogącej pokryć tę pustkę,
po Twoich dłoniach, Twym oddechu...
Moje ciało wciąż drży,
przypomina mi wszystkie pieszczoty.
Lecz teraz nie ma już ich.
Upadliśmy."

3.11.2011r. by <resus>



~ Ty zawsze jesteś taki niezależny...
Jakie marzenie ścigasz w tym deszczu?
Walcząc gdzieś z samotnością
Wydajesz się powstrzymywać łzy...
Jesteś taki sam jak ja - w porządku aczkolwiek samotny
Mimo, że to okrężna droga to podoba mi się bardziej ~
W tej chwili:

- moje przemyślenia: jak to piszę P.Coelho "W oczach tkwi siła duszy"
- muzycznie: rap osiedlowy oraz Blue Cafe "My Road"
- modowo: chce nowe podpinki do pończoch <3
- nowy cel: pojechać na koncert Guns 'n' Roses !
- zachcianka: powtórzyć ostatnią noc ;]
- film na dzisiaj: "Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i Stara Szafa"
- dzisiejszy humor: wpadłam po uszy w sidła miłości. chyba >,<

05 grudnia 2011

Chciałabym być sobą wreszcie !!

Nie ma to jak przypadkowo, szukając tytułu dla posta na blogu, znaleźć zakurzoną i  zagubioną gdzieś w pamięci piosenkę, która jest przesycona aż zanadto moim dzieciństwem. Wiecie, chyba ostatnio za dużo płaczę. Ale oczywiście nie ma w tym nic złego. Idę ścieżką, którą nie dość, że sama wybrałam, to jeszcze samodzielnie i na własne życzenie ją sobie kurwa plączę. Dam rade. Mam postawione cele, teraz tylko wytrzymać. Rok i 10 miesięcy! Kurde, normalnie moje nowe moto ;D
Chcę wrócić znowu do siebie, tej Madzi, która wiedziała kim jest i co chce. Wrócić do tego Resusa, istoty samożywnej jak to pięknie wyraziła Agunesu-chan, który wierzy, że zawładnie światem, nie tylko show-biznesu, ale również polityki. Do tej niewinnej, a jednocześnie agresywnej w swoich działaniach kobiety, która mogła na spokojnie przemyśleć każdy problem napotkany na swej drodze.
"Nikt mi nie powie, wiem co mam robić"


Gdzie ukryły się wszystkie demony? Strasznie jestem ciekawa, gdzie schowali się Ci wszyscy, którzy mogli rozłożyć moje "ja" na czynniki pierwsze, a potem jeszcze filozofować na tematy mojej natury, którą znali lepiej ode mnie? Ehh... tęskni mi się za wami. Naprawdę bardzo, bardzo! Zostałam tak nagle wyrzucona na wzburzone morze własnych pragnień, których nie zawsze do końca rozumiem. Chyba prawdą jest, że życie jest za krótkie. Aczkolwiek wstaję z popiołu, tym razem na dłużej. Znowu wraca mi siła, którą straciłam przez głupotę własnego istnienia. Zbyt pochopnie kochałaś Resusie... 
Co się zmieniło? Nic, a nic... Nadal mnie ciągnie do ognia. W sumie, cóż się dziwić, w końcu to o mnie jest tu mowa. Heh, jak pomyślę o sobie przed jakiś 3 lat, przed pół roku, miesiąc temu... Zmiany są fajne, tylko czy przypadkiem nie pogubiłam tych wszystkich elementów charakteru, podczas tych wszystkich przełomów? Wyciągnęłam wiele wniosków. Z mojego pamiętnika, z moich wierszy, od ludzi, którymi się otaczam, a także przypominając sobie najważniejsze rozmowy w moim życiu... Wiele tego było i będzie. Nie żałuje niczego. I będę to powtarzać do końca, dopóki nie zamknę swojego umysłu w celi szaleństwa i obłudy. Widać tak skończę, nie dziwi mnie to wcale, przepowiedziano mi to już dawno... Nadal czekam na jakieś malutkie potknięcie  malutki detal, tyci błąd, który sprawi, że wszystko pieprznie. Jak zawsze zresztą. Czuję po kościach nadchodzące zmiany. Pytanie za sto punktów: Czy kurwa na lepsze?
Cóż, jak widać trzeba mieć nadzieję... Stop. Wróć... Co ty pierdolisz?? Ehh, tak to jest myśleć po 1 w nocy. Eh, idź spać kobieto, nie filozofuj więcej, bo się za bardzo zgubisz ;D
Co do zmian, noż kurde... Nie mogę sobie pozwolić na jakikolwiek błąd, za dużo tym razem mogę stracić. Tak, kurde - właśnie teraz zaczyna się moja przygoda. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, co mam. A mam dużo. Miłości, przyjaźni, wiary, siły.
Gdy spotkasz mnie przypadkiem zobaczysz w moich oczach pewność, że to co robię jest słuszne. Stanę przed Tobą jako niezależna istota, wolna dusza, silna kobieta... Tak jak Ci to obiecałam, odchodząc. Nie dam sobą więcej kierować.


"Po co ten stres, myślisz, że nie masz nic
Każdy ma - nawet Ty
Czasem trzeba to po prostu znaleźć
Miłość, noc i deszcz, życie też
Dla tego warto starać się
Powiedz, czy naprawdę nic nie jesteś wart
Znajdź to w sobie, tak"


W tej chwili:
- moje przemyślenia: Trzeba otrząsnąć się ze snu...
- muzycznie: Myslovitz - "21 gramów", Brodka - "W pieciu smakach"
- modowo: glany chcę! i tak ma kurde być!
- nowy cel: zarobić kase. dużo kaski :)
- zachcianka: własne mieszkanie, przesiąknięte zapachem D&G Blue
- film na dzisiaj: "Licencja na uwodzenie"
- dzisiejszy humor: jakby to nazwać? chyba nacpane motyle w oku >,<

02 grudnia 2011

Nie odchodź!

"Nie mogę się oprzeć twojemu słodkiemu, słodkiemu uśmiechowi.
Wiec weź to uczucie spraw żeby rosło."

Co ja robię, do cholery? Znowu się zgubiłam. Tylko, że tym razem jestem w ślepej uliczce uczuć, sama nie wiem, kogo kocham oraz czy dobre decyzje podejmuję. Bez sensu trochę... Zwłaszcza, że nie chcę, żeby ktokolwiek przeze mnie cierpiał. Za dużo ludzi skrzywdziłam, teraz to do mnie wraca ze zdwojoną siłą, jednak nie zmienia to faktu, że nie chcę już, aby ktokolwiek jeszcze cierpiał z osób, na których mi zależy. Kurde... Chyba kocham więcej niż jedną osobę. Wybaczcie, boję się zdecydować. Za bardzo mi zależy.
Jaki jest z tego wniosek nie wiem, jednak dałabym się zabić, byleby tylko poznać złoty środek na te moje, jakże bezsensowne i dziecinne problemy... A może i nie takie dziecinne? Może mam racje w tym, co myślę o całym moim życiu, otoczeniu itp.? Jakże bym chciała móc myśleć tylko nad tym, co będę robić jutro, albo jak spędzić weekend, a nie przejmować się sprawami całego świata, na każdym kroku starając się zbawić ludzkość od skazy zła i braku miłości! Owszem - wbrew pozorom, straszny ze mnie romantyk :)


Pojawiła się w moim życiu jedna osoba, za którą postanowiłam oddać wszystko, co tylko się da. Kurde, ależ to naiwne, taka dziecięca potrzeba ciepła, czułości i miłości, która teraz płynie wraz z mą krwią, a jednak... Znowu wpadłam w sidła, zakochałam się.
I w sumie jakby nie patrzeć nie ma w tym nic złego, tylko że ja naprawdę nie potrafię już robić nic, ale to zupełnie nic, nie myśląc wprzód na jakieś parę lat. Ehh, cóż za dziwna przypadłość. Pytanie: czy ja teraz lamentuję, albo coś w tym stylu? Skądże! Ja jestem szczęśliwa. Problem w tym, że nie uleczyłam mojej poprzedniej "miłościowej" choroby. Kurde, "jeśli nie możesz pomóc sobie, to nie pomożesz nikomu innemu"... A wgl to jak można być, czy też liczyć na cokolwiek z kimś, skoro nie przestało się kochać tej innej osoby? Aaa - to naprawdę nie ma sensu =,='


W tej chwili:
- moje przemyślenia: Kocham. Jest cudnie. Chyba ;]
- muzycznie: powrót do dzieciństwa - Perfect!
- modowo: kupiłam sobię na zimę cudne kozaczki :P
- nowy cel: zarobić 3tys. zł na wyjazd na Mauritius
- zachcianka: znowu przeżywać to samo, z każdą chwilą mocniej
- film na dzisiaj: anime "Sekaiichi Hatsukoi sezon 2" & "Shoujo Sect"
- dzisiejszy humor: zataczam kręgi w nicości własnego jestestwa

28 listopada 2011

Znowu w życiu mi nie wyszło, znowu jestem sam.

(och tak - takie właśnie włosy chcę !! :)

Zauważyłam tę dziwność w mojej twórczości, że odpowiada mi w każdej sytuacji, jednak pisana jest w odniesieniu do konkretnych osób, które znam i z którymi coś mnie łączyło w trakcie pisania jakiejś rzeczy...
Sama już nie wiem czego chcę, po prostu czuję się taka ogłupiona wszystkim, co się dzieje wokół mnie oraz wszystkimi moimi myślami. Chyba nie umiem już kochać... albo raczej nie chcę - choć w sumie wróć! Chcę.Oczywiście że chcę i to bardzo! Ale chyba jeszcze za wcześnie. Krzywdzę siebie a także innych. Znowu. Ehh... wiem, wiem - jestem beznadziejna.

Nadal nie przeszła mi niechęć do chodzenia do szkoły, mam coraz mniej czasu, a jeśli mam już jakiś dzień wolny, to i tak zapełniam go po brzegi. A teraz czas będzie mi jak najbardziej potrzebny.
Muszę wypełnić w sobie pustkę.
Zakończyłam mój aktualny związek, jak widać wszystko za szybko... Nie chcę, aby wyszło, że jestem z nim właśnie z powodu wypełnienia pustki po poprzedniej osobie. Za bardzo Go kocham, żeby go tak skrzywdzić. A co jak co, ja i tak już jestem rozdarta emocjonalnie, na nic mu się taka dziewczyna nie przyda. Ach - i znowu lamentuję! Muszę jakoś to ograniczyć.
Jak na razie, znajduję sobie jak najwięcej zajęć. Jest choćby cień nadziei, że umrę z wykończenia, haha :D 
A tak serio, to robię to, żeby nie mieć czasu na myślenie. Za dużo tego wszystkiego. No ale co ja biedna mogę zrobić? Przecież nie przestanę używać umysłu - no way! Potrzebuje czasu, aby to wszystko mi przeszło. Tylko co tu zrobić, skoro to mnie tak gnębi... To nawet nie tak, że jestem niecierpliwa (choć fakt - jestem), tylko po prostu ja też czuję i jak widać - przejmuję się wszystkim za bardzo...
Ehh, co za los. A przecież "ja jestem tylko duszyczką, której intencje są dobre".

Ach, nawet już na blogu wkrada się chaos - jak ja chaotycznie piszę !! >,<'


"Szeroko rozumiane jak dla mnie pojęcie,
popadając w zachwyt od świateł na sośnie.
A potem siedząc na balkonie 
z kubkiem herbaty w ręcę - z utęsknieniem patrzę
w gwiazdy, z nadzieją w sercu,
że gdzieś na świecie ktoś, w tym momencie,
w tym samych kierunku spogląda co ja."
"Zimowa samotność" by <resus>

21 listopada 2011

Matura to bzdura - i to kurwa prawda.

Ja nie mogę już, normalnie wysiadam. No paranoja po prostu!
Naprawdę, mam kurde jakiś taki okres w życiu, że bym kurwa rzuciła te szkołe w pizdu.
robię to TYLKO i wyłącznie dla jakiegos kurwa papierka, jakim jest matura ... >.<
Do tego mam całkowicie zawalony tydzień, jak nie zajęciami - to pracą i ciągle przeplatającymi się spotkaniami ze znajomymi, których i tak ledwo upycham do tego nasranego eventami kalendarza. Nie wiem jak to będzie dalej... Co najgorsze ucichły we mnie emocje. Nie wiem już co do kogo czuje, powiem więcej - teraz jeszcze bardziej jestem zagubiona i skołowanaI to nie tak, że mi czegoś brak, albo nie wystarcza mi to co mam. Sądzę, że chyba zapomniałam wziąć oddechu, urlopu na miłość.
Ehh... Jestem beznadziejna, wiem. Przejdzie mi z czasem.
A na dodatek coraz bardziej chcę się zmienić zewnętrznie. Już raz dokonałam zmiany tego, co chciałam. A teraz chce brnąć dalej w zmianę swojego wizerunku. Pytanie, czemu tego nie zrobię? Brak kasy, brak czasu, lub też brak wiary, że wiem co robię.
Otóż nie - NIE WIEM CO ROBIĘ.
Chyba naprawdę jesteś beznadziejny, resus.

Nie umiem zatrzymać machiny, którą sama powołałam do życia.
Miało być o mnie, o tym jaka jestem, w co się ubieram - skończyło się serialem brazylijskim.
Tiruriruriru, trolololo itedete itepete. Dziękuję za uwagę.
Ach, Ty pałko, po coś się pchała do dorosłości, która wyżera Ci twój dziecinny łeb?
Nie jestem ani dzieckiem, ani dorosłym. Kim jestem? Kto może mi odpowiedzieć?

Łapię wszystkie chwile. W końcu 16 lat. Dużo tego jest, wielu ludzi przewinęło się przez moje życie. Jedni z nich zostawili tylko mały ślad, niektórzy tylko stuknęli się w swojej drodze z moją drogą, lecz są też tacy, co jak epoka w dziejach Ziemi, wyryli się w mojej pamięci, na zawsze będąc zapamiętani. Dużo ich jest, wielu z nich nadal jest przy mnie. Tylko jak długo? Czy gdy pójdę już zupełnie swoją drogą, czy będziecie mogli pogodzić to ze swoimi planami i nadal mnie wspierać, oczywiście z wzajemnością?
A ile osób jeszcze w moim życiu, zmierza mnie podle wykorzystać? Wykorzystać to, że jestem tak naiwna, tak kochająca, tak łatwo przywiązująca do ludzi, tak chętnie niosąca pomoc innym? Za wielu mogłam oddać życie, za wielu oddam duszę.
Nikomu nie oddam swojego życia.

(stare zdjęcie, z czerwca 2011r., jak to razem z moim Teamem zbierałam  na tubisiowy krem :)


"Przyjaciele pozostaną przyjaciółmi.
Kiedy potrzebujesz miłości poświęcają ci troskę i uwagę.
Przyjaciele pozostaną przyjaciółmi.
Kiedy masz dość życia i porzuciłeś wszelką nadzieję.
Wyciągnij dłoń, do samego końca -
Przyjaciele pozostaną przyjaciółmi."

16 listopada 2011

Ja tu nie pasuje.


Jakoś tak bezsens życia coraz bardziej daje mi się we znaki,
jednak nie przeszkadza mi to jak na razie.
Albo inaczej - jeszcze funkcjonuje normalnie.
Istota całego mojego życia, czyli mój Team, moi PRZYJACIELE...
Ehh, co wam odjebało do łba, mogę spytać?
Kłócimy się nie jak dzieci, ale jak szczeniaki, najwięksi gówniarze. W imię czego?
Tego, że nie możemy pogodzić się z własnymi wadami,
lub wadami innej osoby? - Nikt nie jest ideałem.
O to, że nie możemy nawzajem zrozumieć swoich potrzeb od życia, albo tego że nie chcemy zaakceptować/za tolerować myślenia lub światopoglądu innej osoby?
Tak wiem - ja też aniołkiem nie jestem, ale zastanówcie się trochę nad sobą.
Jesteście moim życiem, powietrzem którym oddycham - dzielę się razem z wami.
Jesteście moimi dziećmi, moją rodziną, rodzeństwem. Kocham was.
Nie krzywdźcie mnie w taki sposób. Bo kłótnie nie rozwiążą niczego.
Chcemy być dziećmi wiecznie, zdaję sobie z tego sprawę,
ale zachowujmy się poważnie gdy trzeba. 
A teraz zwłaszcza wypadałoby pomyśleć na poważnie, zastanowić się: "Co dalej?".
To boli jeszcze bardziej, niż moje poprzednie rany. Nie chcę was stracić.
Przestańmy więc wymagać od drugiej osoby, aby zmieniła się pod nasze potrzeby.
To My postarajmy się zmienić sami w sobie, aby innym łatwiej się wraz z nami żyło.


"When you were here before, 
couldn't look you in the eye. 
You're just like an angel, 
your skin makes me cry. 
You float like a feather, 
in a beautiful world 
I wish I was special, 
you're so very special."

14 listopada 2011

Chce powiedzieć Ci że...

Moje życie pędzi jak pociąg, oj kurde, nie mogę się zatrzymać. Emanuję szczęściem jak jakaś kurde lampka na choince (och tak, już niedługo święta ;) i nie wierzę w to, że czujemy do siebie to samo. Miłość zagościła w moim życiu i naprawdę Cię proszę - nie spieprz tego. Bo jestem szczęśliwa właśnie z Tobą.
No i naprawdę zaczyna się układać - szkoła, praca, dom... Już nie wiem co o tym myśleć...
Może jednak Bóg mnie aż tak nie potępia? ;>
Jutro zbiórka harcerska na zaliczenie, od tego zależy, czy dostanę sznur i funkcję zastępowej. O jejku, nigdy się tak chyba jeszcze nie stresowałam, jeśli chodzi o harcerstwo. Trzymajcie kciuki ;3
A co do szkoły... Ważna jest dla mnie matura i studia, koniec z zabawami w świadectwa z paskiem, w sumie i tak nie mam już na to czasu, oceny i tak nie są w stanie określić mojej wiedzy, więc nie warto jest mi się nawet fatygować. Mam cel - politologię i zamierzam się tego trzymać!
Ehh, praca - jestem konsultantką telefoniczną w Orange oraz konsultantką kosmetyczną w firmie Fm Group.
Zawsze to jakiś sposób na kaskę, a przy moich wydatkach praca jest jak najbardziej wskazana :)
A jutro mam jeszcze kurs gitary, noż kurde, przez ten cały kurs w pracy, który miałam przez cały ostatni tydzień, nie miałam czasu poćwiczyć ;(
Ale luzz, nie ma tego złego co by wiecie :D
Dam radę - muszę! Jeszcze nie było takiej rzeczy, jakiej bym nie dała rady.
Zwłaszcza, że mam przy sobie tę jedną, wyjątkową osobę. ;]
Oddaję Ci moje serce. To nic, że jest całe potłuczone i posklejane taśmą.
Zaufałam Ci. Kocham Cię <3



"Ty dajesz mi cos, w co mogę Wierzyc.
W tym czasie ten moment się udaje.
Nie pozwól, aby rzeczy, które odczuwasz się nie udały.
Nie potrafię wytłumaczyć rzeczy, które odczuwam.
Nie ja nie pozwolę żeby się nie udało."

11 listopada 2011

We found love in a hopeless place.


Nie wiem dlaczego ten świat wydaje mi się taki beznadziejny.
Pochłania mnie coś, miedzy chandrą, a rozpaczą...
Czyżby powtórka tego, co działo się we mnie rok temu?
Tylko, że teraz nie jestem sama, jednak znowu nie mogę w pełni kogoś pokochać, 
dlatego, że każde nowe zbliżenia przynoszą ból. Pozwoliłam sobie na zbyt wiele.
Jestem głupia, głupia, głupia! Bez rozumu... Idiotko!
Kto w tych czasach oddaje się całkowicie woli serca?! Opanuj emocje...

Moje serce znowu bije powoli, jak feniks wstaje z popiołu.
Dałeś mi siłę, lecz nie będę żyła dla Ciebie, tylko dla samej siebie.
Muszę nauczyć się tego dla mnie, dla Ciebie, dla Nas.
Znowu wpadam w wir.
Szkoła, praca, harcerstwo. Gdzie się schowały moje wszystkie marzenia?
Być może usunęłam je, kasując z życia tamtą osobę.
Jak widać od nowa muszę obrać tę drogę poszukiwań własnych celów...
I tym razem również zwyciężę. Nie dam sobą pomiatać. Mam siłę.
Nie mogę powiedzieć, że czuję się nikim.
Po prostu mam za dobre serce, wybaczam wszystko wszystkim, którzy zadali ból.
Troszkę mi szkoda, że znikła ta cała moja nienawiść i chęć zemsty.
Jednak nie urodziłam się po to by zabijać,
lecz po to żeby chronić tych, którzy są coś dla mnie warci.


"Nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.
Czułam, że jestem czerwona na twarzy.
Nawet nie wiedział jak bardzo chciałam móc usnąć i obudzić się przy nim."

06 listopada 2011

Każda porażka daje mi coraz więcej siły...

Wspomnienia się cisną, że łzy same lecą
Znika z mojego życia osoba, która była jego centrum.
Wszystko sie wali.
Wszystko we mnie upada.
To nie jest zależne ode mnie,
więc desperacko szukam sposobu na dalsze życie.
Widzisz - robie wszystko, żeby jakoś istnieć.
Ale ja nie powstrzymam tego, co mnie zabija.

Hmm... czyżby łezka? Wybaczcie, to już się nie powtórzy.
Jednak mam prośbę - nie patrzcie przez chwilę.
Zaraz znów otworzę oczy i uśmiechnę się szeroko.
Ale jeszcze chwilkę sobię powspominam.
A łezki polecą strumieniem po policzkach.
Nie umiem inaczej. Staram się zapomnieć, naprawde.

W tej chwili moje życie daje mi największą lekcję
w dziejach całego mojego istnienia.
Ciekawi mnie, czy okaże się to lekcją "nadzieji i złudzeń",
czy tez "rozpaczy i zapomnienia".
Bo widzisz, siła człowieka nie polega na tym że nigdy nie upada,
ale na tym że potrafi się podnosić za każdym razem.
A najcięższą pracą, jest praca nad samym sobą.

"Chciałbym na chwile zatrzymać sie,
zamknąc błędne koło moich myśli,
aby móc wreszcie odetchnąc w spokoju."



"Ale to wszystko bzdury, kotku
Ludzie nie są wcale dobrzy
Ludzie nie są dobrzy ani trochę"

01 listopada 2011

Halloween 2011

No i stało się. Dzień, na który razem z moimi przyjaciółmi tak czekaliśmy.
Plany, jak to plany lubią się zmieniać, więc zamiast wyjść z mojego domu o 13 wyszliśmy koło 14.30.
Pierwszym celem była Galeria Echo, gdzie spędziliśmy jakieś 2,5 godziny chodząc i śmiejąc się z tego, że ludzie się na nas dziwnie gapią oraz pijąc colę z kubka z KFC ;]
Potem przemarsz przez osiedla Bocianek oraz Słoneczne Wzgórze, atakując ludzi mieszkających w blokach.
Zebraliśmy dużo, nawet po podziale między 7 osobami, bilans na jedną osobę był całkiem, całkiem :D
Za rok powtórka! Oby tylko zaczęto bardziej tolerować to święto ;/


"Zwykłeś mnie urzekać
Swym niesamowitym blaskiem
Związana jestem teraz przez życie, które pozostawiłeś
Twoja twarz nawiedza niegdyś moje najprzyjemniejsze sny
Twój głos wypędził ze mnie cały rozsądek"

A na koniec kuro para tegoż wieczoru ;3

30 października 2011

Co Ty czynisz dziewczyno ?!


"Ktoś szalony
Ktoś, kto
Ktoś, kto pokocha mnie
Sposób, w jaki cię kochałem"

Świat staje na głowie. Nie wiem już, co mam myśleć, komu mogę się poradzić?
Nie ma już osób bezstronnych w tej wojnie, która toczy się w moim sercu.
Przez równe pół roku do dnia dzisiejszego. O niee... Już nie będę taka głupia.

"Szukamy prawdziwego powodu
Nic nie rozumiejąc, tracimy swoją wolność
Nawet kiedy nazywany tchórzem
Robi krok do przodu - staje się odważny"


'Takumi' ...
Nie jesteś mnie wart. Nie umiesz nawet stawić wyzwania światu.
Stoisz w miejscu, a ja zamierzam ruszyć do przodu.
Nie będę więcej łaskawie czekać. Nie jestem głupia. Nie jestem Tobą.
("Ja chcę być Naną, nie chcę być Hachi" !! )

Ułożyłam sobie cudowną bajkę. Naiwne, prawda?
Ehh... znowu to samo. Lecz teraz mam szanse naprawić swój błąd sprzed lat.
Ostatnie 2 lata to była jakaś miłosna pomyłka... Wszystko związane właśnie z nim...
Wtedy to ja skończyłam ten związek. I to był największy błąd mojego życia.
Potrzeba mi było aż 2 lat, żeby to zrozumieć. Dziś już wiem.
I nie popełnię drugi raz tego samego błędu.
Nie będę wracać do wspomnień tego co było, zbyt zależy mi na 'teraz'.
Lecz nie zaprzeczę, można by zacząć od nowa.
"Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki" - lecz przecież obydwoje się zmieniliśmy.
Przynajmniej wiem, że Ci zależy... Nie skrzywdzisz mnie. Prędzej ja Ciebie.
Wybacz. Taka jestem, lecz naprawdę się staram. Nie zawiodę Cię tak jak wtedy.

"Oh well I woke up tonight and said I 
I'm gonna make somebody love me 
I'm gonna make somebody love me 
And now I know, now I know, now I know 
I know that it's you 
You're lucky, lucky 
You're so lucky! "


Jeszcze wiosną mówiłam - "Love is fun",
Teraz krzyczę wszystkim - "Love is war".

21 października 2011

Francja - Hiszpania 2011, part 3

13.10 - 21.10 2011r.
3. Barcelona  (Hiszpania):
Wycieczkę po Barcelonie rozłożyliśmy na 2 dni, 16 i 17.10.
Odwiedziliśmy stadion na olimpiadę oraz bujaliśmy się po zabytkach, słuchając opowieści o Antonio Gaudim, Pablo Picasso oraz historii Katalonii i Barcelony.
Zobaczyliśmy stadion FC Barcelony - Camp Nou, La Sagrada Familia, muzeum Picassa, spacerowaliśmy po parku Guell'a, a także przeszliśmy się najdłuższą, licząca około 1500m. ulica zwaną La Rambla.



No i kolejne zdjęcie z fajką. Tym razem Marlboro ;P

 Spójrz spokojnie na wszystko, co Cie otacza.
Czy widzisz te wąskie uliczki Barcelony?
Spacerujemy razem, podziwiając uroki chwalebnego miasta Picassy.
Usiądź na chwilę w pobliskiej restauracji,
zachwyć się atmosferą tego miejsca.
Bo gdy wszyscy gnają, załatwiając w popłochu swoje sprawy,
Ty spójrz na zycie z perspektywy wszystkich zmysłów.
zapach, widok, dźwiek.
Zaznaj tego, jak człowiek potrafi byc czasem życzliwy,
zapominając własnego świata, zmieszanych ze sobą
ironii, problemów, wiecznych zawodów ze strony Twoich najbliższych.
Zapomnij na chwilę uczucia do wszystkich.
Oni i tak w tej chwili o Tobie nie myślą...
Nie mają czasu.
A Ty masz...
Właśnie w tej chwili, w tym miejscu magicznym.
16.10.2011r. by <resus>

a) stadion Barcy:




b) Dzieła Antonio Gaudiego:

- La Sagrada Familia


- La Pedrera


- Park Guell



- Casa Mila


c) La Rambla:

Obrazy sprzedawane na La Rambli ;)

Aaa... gofry z Nutellą !! <3

A co najfajniejsze, tak samo jak koło London Eye w Anglii, tak samo w Barcelonie na La Rambla można spotkać ludzi poprzebieranych za rożne dziwactwa lub jakieś znane osobistości.
Ja od razu zakochałam się w tym panu:


4. Figueres ( Hiszpania) i Strasburg (Francja):
Gdy opuściliśmy już hotel i wyjechaliśmy z Lloret, skierowaliśmy się do miejscowości Figueres, aby zwiedzić muzeum wspaniałego artysty Salvadora Dali.


Ostatnim przystankiem był francuski Strasburg. Byliśmy w nim przez 9 godzin, w tym czasie udało nam się zwiedzić stare miasto francuskie, przejechać się tramwajem, popłynąć łódką, obejrzeć budynek Parlamentu Europejskiego i zwiedzić Katedrę Notre Dame.


Podsumowując:
Podczas jednego 8-dniowego wyjazdu udało mi się spełnić aż 6 moich marzeń, jakimi są:
- wyjazd do Hiszpanii xD
- wyjazd do Francji ;D
- zobaczyć na własne oczy Sagradę Familie
- zwiedzić Katedrę Notre Dame
- zapalić Lucky Strike'a
- zobaczyć Lazurowe Wybrzeże

Nieźle, co nie?
cóż... to tyle, jeśli chodzi o ten wyjazd. Liczę na następne i przede wszystkim nie zamierzam przestawać spełniać marzenia. Kto wie, może uda mi się następnym razem pojechać do Wenecji? ;)

Francja - Hiszpania 2011, part 2

13.10 - 21.10 2011r.
2. Lloret de Mar (Hiszpania):
Mieszkaliśmy w hotelu Guitart Central Park w Lloret de Mar, mieście położonym nad Morzem Śródziemnym w Hiszpanii.



Widoczek na jeden z 3 basenów hotelowych ;)

Pierwszego dnia (15.10) wybraliśmy się nad morze. Co prawda woda była nieziemsko słona, jednakże jaka czysta, przynajmniej jeśli by porównywać z naszym całkowicie zasyfionym Bałtykiem. Pogoda była cudna, na pewno podczas całego naszego pobytu nie spadła poniżej 20°C.







Tak, tak wiem, że fajki są niezdrowe, ale co tam. Znowu L&M niebieskie ;D

Hmm... Następnie wybraliśmy się na spacer po mieście i okolicy, a także przeszliśmy się na skałki koło morza i zamek, który się na nich znajdował. Nie wchodziliśmy do środka, gdyż jest to budynek nadal zamieszkiwany, ale warto było - chociażby z powodu widoków z góry ^_*



ach, te kochane ściany z żelkami - do spotkania w Lloret w ponad 5 sklepach ;)






Och tak, widok jest zajebisty...
żadne inne słowo zdecydowanie nie odda tego tak głęboko ;)
Szum fal obijających się gwałtownie o skały - no po prostu coś cudownego!

No i oczywiście ostatni nasz dzień w Hiszpanii, czyli 18.10, również spędziliśmy na plaży, tylko że w porównaniem z poprzednim wypadem nad morze tym razem fale były łagodne i mogliśmy się kapać ;)



Francja - Hiszpania 2011, part 1

13.10 - 21.10 2011r.
1. Nicea (Francja) i Lazurowe Wybrzeże:
Do Nicei dotarliśmy 14.10 około 5 nad ranem, a jako że połowa autokaru już nie spała, postanowiliśmy wyjść i pospacerować Promenadą wzdłuż Lazurowego Wybrzeża, przy okazji podziwialiśmy cudowny wschód słońca.




Usiadłam w zadumie nad lazurową wodą,
nicejskie mewy śpiewają mi pieśni.
A słońce powoli wynurza sie zza horyzontu,
w delikatnej czerwieni, by z upływem chwil
w pełni blasku, na złoto nade mna zaświecić.
Kto raz w zyciu usiadł na kamykach
tej plaży, już nigdy nie zapomni - to Nicea!
Lazurowe Wybrzeże rozciąga sie wokoło,
swym szumem, swym dźwiękiem i falą -
uspokaja me serce - zbuntowanej i zagubionej artystki.
Mieszanka przepiękna - cos stare, coś nowe,
połączone ze sobą kultury ogromne -
francuska i rzumska. A w powietrzu unosi
sie aromat potraw, przyprawionych promieniami słońca.
Wszystko, i z wszystkim, zanurzam się w spokoju
wraz z tutejszą ludnościa,
To właśnie tego tak bardzo pragnełam - chwili ciszy.
14.10.2011 by <resus>





Widok na nicejski port. Co prawda zakryłam sama sobą widok na latarnie morską, która z miejsca widokowego, na którym byłam wyglądała prześlicznie, ale co tam - powód żeby samemu pojechać i to zobaczyć ;P




No i oczywiście iced-caffe w McCafe z niebieskim L&M ;]