30 września 2014

Will you still love me?


Lana del Rey. Tylko tyle wystarczy. Mój dzisiejszy humor jest totalnie nieznośny, zaczyna mnie męczyć. Z drugiej strony jest cudownie. Po odpowiedzi na pytanie zdałam sobie sprawę, że wszystko co mówię skłania się do tego, że go kocham. Tylko czemu mnie tak to szokuje? Czemu boję się tego uczucia? Gdzieś w mnie żyję ja, która nie ma zamiaru się bać, albo odrzucać szczęścia, szansy na coś cudownego. Muszę ją w sobie rozbudzić. Stałam się ostatnio taka płytka, wydaje mi się. Z drugiej strony moje życie rozpędziło się w końcu. W środę zaczynam studia! :) Mam przed sobą nasz wspólny cel, dlatego postaram się być najlepsza. Czy jestem w stanie coś wypowiedzieć więcej? Starałam się bardzo wrócić do pisania, ale chyba to koniec. Wzięłam się za książkę, ale nie umiem jej skończyć, boję się, jakoby tamten świat przepadł na zawsze. Nie mam motywacji. Nawet nie czytam, choć książki, które mam do przeczytania piętrzą się ułożona na mojej szafie, co bym je widziała i o nich pamiętała. Olewam całkowicie robienie prawka, w sensie robię testy, ale jakoś bez serca. Prawda jest taka, że piję herbatę, jem albo chipsy, albo pizzę w porywach do lodów z bitą śmietaną i oglądam tanie romansidła. A czuję się wewnętrznie zakochana...
Co jest nie tak?



Ukazane powyżej chwile napawają mnie szczęściem. Osoby z nimi związane również.

- moje przemyślenia: chyba już czas
- muzycznie: Ed Sheeran, Birdy, Lana del Rey
- modowo: jak się ubierać, jako studentka? o.0
- zachcianka: po prostu spokojnie zasnąć
- film na dziś: "Zakochana złośnica"
- dzisiejszy humor: tęsknota

19 września 2014

Całe moje serce nie kocha Cie...


Wyobrażam sobie świat w którym wszystko jest prostsze. Koło Hime zawsze stały 3 osoby, które najbardziej kochała. Ja też bym chciała zatrzymać moją trójkę. Zwłaszcza że od jakiegoś pół roku wiedziałam jej zarys i teraz już wiem jaka ona jest. Wiadomo, może się zmienić, gdyż zawsze była rożna trójka, ale zauważyłam że trójką to zawsze jest. Kocham 3 osoby. I jest tu mowa o tej miłości najbardziej popularnej, czyli miłość, co ja się będę rozpisywać więcej. Choć jedna osoba kołysze się jak ząb przed wyrwaniem, po prostu zastanawiam się, czy ogrom wkurwienia, irytacji i zmęczenia z mojej strony sprawia, że to nadal może być miłość. Wiecie, wolę miłość w wersji pjur. Bo oczywiście wiadomo, jest wiele rodzajów miłości (o co mnie zresztą słodko zapytałeś). Miłością dla mnie jest też to, co czuję do moich przyjaciół. choć w czym są oni inni od trójki? Z nimi nie mogłabym być nigdy, bo nie chciałabym, albo po prostu - tu wybierz inny randomowy powód z dupy - nie zagłębiam się aż tak w to. Kocham Behemota, ale jest to miłość jak do brata. Najbardziej nie cierpię nadmiernego pitolenia o miłości. Tego dlaczego kocham kogoś tak, a dlaczego tak. Albo że skoro już mnie kochasz to to i to. Nie o to w tym chodzi. Poza tym, poza moją trójką, nikt, ale to kompletnie nikt nie ma szans na cokolwiek. A na razie największa szansę ma tylko i wyłącznie Wilk. Za 5 lat to ten drugi będzie miał większą szanse, o ile to się utrzyma oczywiście. I to nie jest nawet kwestią tego, że "ah, resus teraz says nope". Po prostu muszę mu dać czas. A jeśli chodzi o Wilka to jesteśmy chyba gotowi. Choć z drugiej strony nie myślę też o tym. Chcę mojej indywidualności. Chcę znowu przestać przejmować się ludźmi a sory, już przestałam.

(Wpadatsu na bloga Agu http://aguublog.blogspot.com/)

W końcu zbliżam się najmocniej do bycia sobą. Do bycia tym kim byłam, ale z takimi modyfikacjami, abym chciała być taką. Nie patrzę już na ludzi, ani czy moje zachowanie ich rani. Nie słucham wyżaleń, po prostu nie. I można sobie pomyśleć, że zamiast wrócić do kochanej Madzi, za którą tak wielu tęskni, schodzę na ścieżkę bezpruderyjnej suki, ale prawda jest jeszcze inna. Myśleniowo potrzebuję odpoczynku. Poza tym yolo. Uśmiecham się do porzygu i jest to dla mnie nienaturalne, choć nie powinno, przecież śmiech to zdrowie. Leczę się, aby wrócić znów do lekkiego stanu normalności i przynależności społecznej. Nie no, nie robię tak. Otaczam się tylko tymi ludźmi, których lubię, bo po co mam się męczyć z irytującymi laleczkami, ale wrednymi cwaniakami? Najważniejsze jest dla mnie i tak tylko kilka osób i tego się trzymam. Tego chcę się trzymać.

- moje przemyślenia: w końcu obejrzałam coś Monty Python'a
- muzycznie: Kabanos, i jeszcze raz mięso <3
- modowo: czerwona sukienka, czarne obcasy z czerwoną podeszwą i czerwona szminka
- zachcianka: chili, whisky i smak Twych ust
- cel na dziś: idę do teatru z synem. teatr pierwszy raz od lat
- film na dziś: "Zanim zasnę"
- dzisiejszy humor: wybuchowa mieszanka

14 września 2014

Wake me up, when September ends

Zauważyłam że pisanie tu mnie odpręża i relaksuje. Gdy nie mam co robić, albo nie chce mi się bardziej twórczo pisać. Problem w tym, że ostatnio prawie wcale nie chce mi się pisać. Po tak długim okresie czasu napisałam ostatnio 3 wiersze. Z okazji Najgorszego Dnia w Życiu Ever. Muszę sobie to gdzieś zapisać. Najlepiej tu. 8 września. Za rok przysięgam sobie, zapalę cokolwiek przy dobrym winie i już nie będę mieć problemów w życiu. Te osoby już mnie nie skrzywdzą. Te osoby już mi nie przeszkodzą. Ja już nie będę ich, ani nie będę nikogo. Będę swoją, aby nie być Twoją. Banalnie to brzmi. Nie wiem na co mam tak naprawdę ochotę. Nic się nie stało, a wpitalałabym lody czekoladowe z moim BFF, oglądając Bridget Jones albo Pamiętnik Księżniczki. #tak #bardzo #ambitnie
Moje serce mówi mi, że kocham, ale umysł powstrzymuje każdą dalszą myśl. Nie wyobrażam sobie z nikim przyszłości. Nienawidzę tych myśli w stosunku do Wilka, bo nie zasługuje na nie. To sprawia, że czuję się źle, zarówno wobec siebie, jak i wobec niego. Shiiit. Jednakże staram się być pierwszy raz w życiu mądrą i nie działać pochopnie. Skąd zatem mam wiedzieć, czy to już miłość, czy nadal chęć przygody? Nie chcę tak myśleć. Ale z drugiej strony cholernie boję się tego, że gdy znowu coś zacznę to znowu to runie jak domek z kart. Choć S. nigdy nie był domkiem z kart, ale rozleciał się nawet szybciej. Przede wszystkim boleśniej. Tak, teraz czuję że samo poznanie tej osoby było moją karmą. Lubię być tak masochistyczna, zawsze to lubiłam.
Książka się pisze. Może to jedno w życiu mi się uda. Jak na razie usuwam się w cień. Nie chcę nikogo widzieć, nikogo znać. Żałuje, że w przypływie radosnej chwili ustanowiłam sobie następny tydzień tygodniem dla znajomych. Na szczęście nie jest tego aż tak dużo. Poza tym dużo spotkań z synem, a jego akurat przeżyję zawsze, uspokaja mnie i wycisza. Oddalam się od Wilka. Zastanawiam się czy to jej sprawa, czy już moja. Wolę, żeby była moja. Już raz pozwoliłam komuś mnie od niego odsunąć. Ale nadal nie wiem czego chcę wobec niego. Nie czuję nic i zastanawia mnie to coraz bardziej... Może ja po prostu już nie chcę kochać?

12 września 2014

I'm gonna give you my heart.

Ostatnio dopadła mnie jakaś nostalgia. Czuję się strasznie zmęczona, ale nie znam przyczyny owego zmęczenia... Znajomi zauważyli już, ze podstawą ostatniego czasu jest "chce mi się spać". Czyżbym znów miała anemię? Muszę się przebadać, bo zbyt zaniedbuję swój organizm ostatnio. Dodatkowo mam dość spotykania się z ludźmi. Jedynie Wilk jest istotą, którą toleruję, lecz jestem zła czasami na siebie, gdy nachodzi mnie myśli, że i jego mogłabym nie widzieć. No i mój syn (nie prawdziwy oczywiście, ciężko by było, aby 19 latka miała 14 letniego syna i to wyższego o głowę :) Nawet sny mi nie sprzyjają, zwiastując coś, co już i tak odczuwam w powietrzu. Chciałabym, aby spełnił się mój plan na najbliższy rok, aby udało nam się uciec stąd, tak jak chcemy. Uśmiecham się ostatnio tak łatwo. To jest szczery uśmiech. Zawsze szukałam powodu, a teraz powodujesz, że usta same reagują, nawet wbrew mnie, robię to nieświadomie. Zresztą uśmiech jest zaraźliwy, a już zawłaszcza Twój... Wszystko się pląta, ale z tego poplątania zaczyna się coś w końcu układać. Idę na studia, prawdę mówiąc trochę żałuję, że nadal muszę tu mieszkać, ale jak na razie nie mam co marzyć o wyfruwaniu z gniazda. Ale będę blisko dla niektórych, od niektórych się oddalę. Zresztą, oby się to udało, nadszedł czas na to, abym w końcu ogarnęła swoje życie, zarówno towarzyskie, osobiste jak i każde inne możliwe. Ja wiem, że często z tego co piszę/mówię/postanawiam się nie spełnia, bo nic z tym nie robię, ale teraz wzięłam sobie jako wyzwanie spełnienie wszystkich postanowień. Zaczęłam pisać książkę! :D



"Bo w mojej głowie zamie
Czarne, czarne chmury
Zawierucha, deszcz do spółki z gradem
Jakieś obce znów głosy podpowiadają mi bzdury
Tak trudno mi, trudno mi, trudno mi, trudno mi być
Z Tobą razem"

- moje przemyślenia: matma zaliczona na 56%
- muzycznie: kocham KABANOSA <3 <3
- modowo: elegancja today! :D
- zachcianka: sushi ^.^
- cel na dziś: pokazać Ci jak wyje Wilk
- film na dziś: "Na skraju jutra"
- dzisiejszy humor: nawet radosny