27 września 2011

Mała relacja z mojego życia, z ostatniego weekendu i ogólnie jakiś tam zarys planów czy czegokolwiek - czyli po prostu notka ujawniająca to co we mnie siedzi ;)
Po pierwsze, zdjęcie powyżej to nie "słit focia" tylko wraz z Agunesu postanowiłyśmy sobie wspólnie zrobić zdjęcie podczas robienie zdjęcia, no i jakoś tak wyszło (mi się podoba ;).
Po drugie, miałam dzisiaj drugą lekcje gitary - oo tak, kocham to! Być może jutro, albo w sobotę będę miała moją kochaną gitarkę - klasyczną Admirę model "Alba". Jeśli moje zdolności jakkolwiek pójdą do przodu, to może zastanowię się nad kupnem elektrycznego Fendera albo Gibsona, choć najlepiej mieć je obydwie, czyli tak jak mój facet od kursu gitary. ;P
No i oczywiście, za jakieś 3 lata (no tak po liceum) pomyślę jeszcze o grze na perkusji <3

Co do minionego weekendu... Cała sobota przesiedziana w Galerii Echo (no ale to już wiecie), zaś niedzielę spędziłam również z Teamem (ale tylko damską częścią) w telepizzy, potem pod naszym kieleckim mostem, a na koniec tradycyjnie na huśtawkach. Hmm.. jaki wniosek? 3 średnie pizze to zdecydowanie za mało jak na 6 osób ^,~
No, ale przynajmniej było ciekawie, czas spędzany z nimi jakoś tak mija... szybko, ale przyjemnie ;)
A to zdjęcia, jeśli chodzi o mój ubiór:


Ja zaś biorę się za naukę... Muszę na jutro nauczyć się na historię, nauczyć się mitu o Syzyfie na polski, oraz odrobić hiszpański, którego za nic nie mogę zakumać, bo mam od niego stukniętą, nieumiejącą uczyć nauczycielkę, która na dodatek jest lesbą ;D
No i jutro mam moją pierwszą zbiórkę harcerską... Kurde, ale mam stresa, chciałbym, żeby to wszystko jakoś fajnie wyszło i ogólnie, żeby się podobało. Ech, dam radę, muszę! ^_~
A co do mojej sprawy psychiczno - sercowej... No cóż. Coś się kończy, żeby coś się zaczęło. Na błędach trzeba się uczyć, a ja nie mam zamiaru powtórzyć mojego poprzedniego błędu. Nigdy! Problem w tym, że ja mam naprawdę za bardzo dobre i kochliwe serduszko ;<

W tej chwili:
- moje przemyślenia: umrę za niego, ale odrodze się lepsza i silniejsza. Dzięki Niemu.
- muzycznie: Perfect - "Autobiografia" & Lady Gaga - "You and I"
- modowo: wreszcie mam mizense! ;3
- nowy cel: przestać ciągle zamieniać moje serce w pył
- zachcianka: przełamać się i obejrzeć "Ludzką stonogę"
- film na dzisiaj: chwilowy brak zapału do filmów, albo może raczej brak czasu o.0?
- dzisiejszy humor: obowiązki, lecz też pewnego rodzaju ekscytacje ;P

25 września 2011

Przełom nadal trwa, ale...

...mój humor zmienił się. Na szczęście na dobre :) A to wszystko oczywiście z powodu moich przyjaciół, których kocham nad życie. Wcześniej chyba nie zdawałam sobie z tego tak do końca sprawy, ale bez nich nie byłoby mnie, nie żyłabym. I nie ma ni grama przesady w mówieni dosłownie "kocham ich". Tylko, że to nie jest rodzaj miłości, takiej jak między facetem, a kobietą. Chodzi mi o miłość tak bardziej... rodzinną? No kurde, coś w ten deseń. Jedno jest pewne - nie wyobrażam sobie bez nich życia. Mój przełom życiowy trwa nadal... czemu? Bo wiem, że brakuje mi czegoś - może we mnie samej, może w moim otoczeniu, ale odczuwam jakiś brak. Musze odkryć brakujący puzzel. A wiem, że z moimi przyjaciółmi będzie mi łatwiej. W końcu, zawdzięczam im w jakiejś części mój charakter, moje wspomnienia, dzieciństwo i wiele wspólnie spędzonych chwil. Takie moje osobiste lekarstwo na smutki, które w ich towarzystwie znikają błyskawicznie ;]
"Oni, oni to - moi przyjaciele!!
Dziękuję wam za to, że nie boję się życia.
Nie boję się!
Z wami dolecę do gwiazd, pokonam strach,
bez was ciemno jest."


Czyż to nie dziwne? O ile pamiętam nie piłam nic wczoraj, więc czemu dopadł mnie taki "dziwny" humor? Czasami naprawdę siebie nie rozumie. Lecz to wygląda, jakby jakaś wewnętrzna część mnie chciała się wyrwać i powiedzieć mi o czymś. Tylko o czym? Czyżbym popełniła błąd w wyborze życiowej drogi? Ehh.. Nie wiem, być może niedługo się o tym przekonam.  Jedno jest pewne - mój Team mi pomoże. Może nie wszystkim się podoba to co robię i jak chcę żyć, ale w końcu to przyjaciele. Rzuciłabym się za nimi w ogień. Bez wyjątku.

Na dzisiaj:


W tej chwili:
- moje przemyślenia: "Prawdziwa przyjaźń to harmonia, tego co ludzkie z tym co Boskie."
- muzycznie: Kasia Kowalska - "Prowadź mnie" & Fergie "Big girls don't cry"
- modowo: pseudo glany martensopodobne w kolorze brązowym :3
- nowy cel: kurde, żyć!
- zachcianka: potańczyć ;P
- film na dzisiaj: kanał użytkownika "StalinCWHC" na YTB ;]
- dzisiejszy humor: kochliwie, szalenie i przyjacielsko

23 września 2011

Duszę się!



chusta do włosów: New Look, 3£
bluzka: 7£
szorty: hand-made
buty: stare, znalezione w szafie ;)
rajstopy: Gatta, 16 zł
torebka: H&M, od siostry ^,*

Mam dość. Poukładane w życiu? No tak jak myślałam - chwilowe marzenie... Znowu puściłam coś cennego, lecz teraz nie wiem co... Straciłam coś, czego na pewno jeszcze będę potrzebować. Tylko co? Mam dość.

Czuję się tak samo jak przed poprzednim końcem. Ja wywołałam wtedy tę burzę, czy i teraz będzie podobnie? Wiem jedno - jeśli szybko nie ułożę sobie wszystkiego w głowie, życiu, sercu itp. to może być naprawdę ciężko. Tak dawno nie wspominałam o tym, ale już nadszedł czas - rozpoczął się nowy przełom w moim życiu. Tym razem już bez wsparcia tej osoby co poprzednio, wraz z zupełnie nowymi słuchaczami - tylko, że ja jeszcze nie wiem, kto naprawdę jest po mojej stronie. Zaczynam się dusić. Potrzebuję rozwinąć skrzydła. Jak na razie jedyną okazją do tego jest skok z mostu. Nie - ja wcale nie chcę umrzeć. Prędzej nazwałabym to narodzinami, ale to też złe słowo... Wiem, że na pewno czegoś potrzebuję.




Ad.1.
"There's a feeling I get when I look to the west, 
And my spirit is crying for leaving. 
In my thoughts I have seen rings of smoke through the trees, 
And the voices of those who standing looking. 
Ooh, it makes me wonder, 
Ooh, it really makes me wonder."

Ad.2.
"You and me we used to be together.
Every day together, always.
I really feel that I'm losing my best friend.
I can't believe this could be the end,
It looks as though you're letting go.
And if it's real, well I don't want to know."

Te dwie piosenki są na tę chwilę idealne. Uniwersalne do każdej mojej życiowej sytuacji - od szczęścia po wszystkie chandry i załamania. Co się takiego dzieje? - Sama jeszcze nie wiem. Włączyło się moje złe przeczucie, intuicja mnie ostrzega. Zrobiłam błąd, który pociągnie za sobą następne. W tej chwili żałuję, nawet bardzo żałuję. Zobaczymy jak się to wszystko dalej potoczy. Ciekawi mnie, czy ta cała sytuacja mnie zniszczy, czy tez wręcz przeciwnie - wzmocni. No i oczywiste, że nie powiem o co chodzi. hmm... to by było zbyt proste. A sytuacja nie jest tak jednoznaczna jak się wydaje. Teraz umiera wszystko. >,<


W tej chwili:
- moje przemyślenia: mam dość, nie chce mi się nic
- muzycznie: Led Zeppelin - "Stairway to Heaven" & No Dubt - "Don't Speak"
- modowo: buty na zdjęciu z tej notki <3
- nowy cel: nauczyć się "World is mine" na gitarze
- zachcianka: chyba ta sama co ostatnio >.<
- film na dzisiaj: anime! "Itazura na Kiss" oraz "K-ON!!"
- dzisiejszy humor: no, nie wygląda to trochę na zdołowanie?? o.0

19 września 2011

Pierwszy raz w życiu tęsknię za zimą.

Tak, to mój pierwszy raz gdy myślę "biały puchu, spadaj z tego nieba!".
Owszem, lubię zimę z kilku prostych powodów - Święta Teamu, przerwa świąteczna, Wigilia, Sylwester, Nowy Rok, ferie zimowe, Walentynki... dużo tego jest ^,^
Ale jest to też czas moich najczęstszych chandr i przybić. W tamtym roku byłam na granicy wytrzymania z powodu moich dziwnych wachań nastroju, nie miałam też wtedy nikogo przy sobie, kto mógłby nad tym zapanować, zapanować nade mną.

Hmm... więc dlaczego tak bardzo tego chcę? No cóż. Być może dlatego, że dużo osób dookoła mnie ma właśnie taki 'zimowy' humor. Lub tez może dlatego, że zacisnęłam zęby i rozpoczęłam walkę z własnymi humorami, a zimę w tym roku planuje spędzić przy dobrej książce (czy też mandze), oglądając anime, popijając gorącą czekoladą i wypadając czasami z przyjaciółmi do galerii Echo na colę z KFC. Liczę też na przypływ zimowej weny twórczej ;)
No i tak bardzo, ale to bardzo bardzo chciałabym znów spędzić Walentynki z kimś... Tylko raz w życiu mi się to udało, rok temu... Kurde, robię się zbyt sentymentalna do tych wszystkich świąt i tradycji hehe xD

Taniec towarzyski jest wyrąbisty !! Jutro mam zaś pierwsze zajęcia z gry na gitarze. (już nie mogę się doczekać, aż poznam mojego nauczyciela ;P) Zaś w wolnych chwilach planuję wraz z moją przyjaciółką nasze nadchodzące urodziny (jesteśmy z tego samego dnia), a także parę innych imprez w gronie mojego Teamu. Ehh... Mam zaplanowane najbliższe 7 weekendów, masakra po prostu o.0

A no i na koniec zdjęcie i tak już ściemniałego rudzielca:


W tej chwili:
- moje przemyślenia: świadectwo z paskiem? warto próbować ;)
- muzycznie: Maximum The Hormone - "Chu Chu Lovely Muni Muni Mura Mura"
- modowo: miezensa już do mnie jedzie <3
- nowy cel: przeczytać wszystkie książki Paulo Coelho
- zachcianka: rzucić wszystko, iść sie całować!
- film na dzisiaj: "Poranek Kojota"
- dzisiejszy humor: sentymentalnie ;D

"Zapomniałam świata oraz wszystkiego co nas otaczało. Zatrzymać tę chwile jak najdłużej – to był mój cel."

14 września 2011

Dance!

Och taak >_< Od jutra zaczynam zajęcia taneczne w Kieleckim Teatrze Tańca. W czwartki Taniec Towarzyski (Ach, nie mogę się doczekać, aż poznam mojego partnera <3), a w piątki Latin Jazz. Do tego od wtorku ruszam z kursem gry na gitarze. Dzisiaj także sprawdziłam wymagania na studia. Ehh, muszę zaliczyć maturę podstawową z matematyki, polskiego i anglika (jeszcze nie wiem, czy historia mi się nie przyda) oraz maturę rozszerzoną z WOS's i geografii. Wybrałam kierunek politologi i będę do tego zmierzać. Trzeba mieć cel, a co! Mój kierunek to UW, UJ, UŚ albo UŁ (kurde, można sprawdzić skróty na Googlach, nie chce mi się tego pisać). Ach, jakże bardzo bym chciała, żeby mi się moje marzenie spełniło. No i oczywiście żeby nie było, że tylko gadam i nic nie robię. Postanowienie: żadnych wagarów kurde!! (przynajmniej do maja ;P)

Jednak jeśli chodzi o szkołę, to mam do piątku zwolnienie lekarskie bo jestem chora ;/ Poza tym, że umieram w męczarniach, mam okropny katar i straciłam częściowo głos. Masakra >.< A wiem, że muszę nadrobić piekielnie trudny referat z polskiego. No i wypadałoby się wziąć na poważnie za język hiszpański, przynajmniej do października, bo wtedy jadę do Hiszpanii, a oczywiste, że mi się to przyda :)
No ale jak to ja, normalka, że cały wolny czas spędzany w domu poświęcam na anime (xDD) i jeszcze dodatkowo zajęłam się, wraz z moją najlepszą przyjaciółką Brydźs, planowaniem naszych wspólnych urodzin (bo mamy w tym samym dniu). A jako że wypada nam już 16 jesień, to postanowiłyśmy, że zaszalejemy i zrobimy urodziny w typowo amerykańskim stylu "My sweet sixteen". Na samą myśl się boję, no ale raz się żyje, no i co jak co, ale raz w życiu można sobie na take szaleństwo pozwolić ;D Żeby nie było, nie będzie zbyt różowo, a nawet jeśli już to złamiemy to w jakiś sposób czernią. (aa i tak się nadal boję).
Ale na pewno pokażę zdjęcia efektu końcowego ;)

hmm... wiem już o czym ostatnimi czasy zapominałam:  ^,*

W tej chwili:
- moje przemyślenia: anime, miłości moja!
- muzycznie: Dark Rider - "Moja Miłość" xDDDDDDDDDD
- modowo: nowy pierścionek z dużym kamieniem ;)
- nowy cel: dostać się na wymarzone studia!
- zachcianka: na rurkę z bitą śmietaną
- film na dzisiaj: "Harry Potter i Czara Ognia"
- dzisiejszy humor: chyba jakaś psychodela

11 września 2011

Mmrrrrrrraaaaauu!

Och tak, uwielbiam osoby, które mruczą (może nie jak koty, ale w taki ludzko-specyficzny sposób).
Zwłaszcza, jeśli taką osobą jest osobnik płci męskiej to już szaleństwo! :D
Nawet mnie samej zdarza się czasami zamruczeć :P
No, ale nie będę ciągnąć dłużej tego mruczącego wątku, który nawiasem mówiąc pojawił się tu specjalnie, lecz oczywiście nie będę tego tutaj tłumaczyć ^,*

Wczoraj z przypływu inspiracji i myśli, albo może z braku innego zajęcia, czy też zbyt bolących od komputera oczu, żeby oglądać dalej anime, zaczęłam pisać ciąg dalszy mojej powieści. Choć być może zrobię z tego coś zupełnie innego, nie wiem jeszcze, jak na razie opisuje wszystkie obrazy takich jakby "scen głównych", wszystkie wątki poboczne dorobię później. Ach, oby mi tylko wena nie przeszła ;]
No i uzależniam się nadal od Guns N' Roses:



Zarąbiście (albo i nie) się złożyło że muszę być chora.Cały poniedziałek poświęcam na lekarzy, a tak przy okazji kupię też książki do szkoły ;]
Od 12-20 października wyjeżdżam do Hiszpanii. Ach taak, nie mogę się doczekać! ^_^
Dlatego dzisiaj wyszukuję sobie przydatne słówka i zwroty po hiszpańsku, bo muszę się ich do tego czasu nauczyć. No i przy okazji w szkole też co nieco się dowiem nowego :)
A, i jeszcze taki mały szczegół. Przefarbowałam wreszcie włosy, we wtorek idę przebić uszy. Zdjęcia wstawię, gdy już zmienię wszystko, co zaplanowałam :D

"(...) Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że nasz związek zbliżał się ku końcowi. Uświadomiłam to sobie tuż przed jego drzwiami, gdy już miałam pukać. I tak nie musiałam. Wchodził po schodach, niosąc w ręku siatkę z butelkami wina. Zatrzymał się, gdy zobaczył mnie pod swoimi drzwiami, ale szybko się uśmiechnął. Spuściłam głowę, ukrywając rumieńce. Zbyt dobrze znałam ten uśmiech, za mocno za nim dziś tęskniłam."

05 września 2011

Z biegiem czasu życie przestaje być proste.

"Nie możemy przecież ciągle udawać,że jest dobrze.
Nie ma zapasu sił, chęci zaczynamy się różnić, 
Przestajemy na tych samych falach nadawać"


Moja najlepsza przyjaciółka po raz pierwszy nie jest ze mną w klasie. Złamało to trwającą 11 lat rutynę, do której już tak mocno przywykłam, że aż coś we mnie pękło. Szok. Liceum. Nowi ludzie, nowy system. Zmiany. A ja nie miałam pojęcia, że mogę być o nią taka zazdrosna. No i z drugiej strony... Co się stanie, jeśli osoba, którą znam i która zna mnie najlepiej, nagle odejdzie w swoją stronę, przeciwną do mojej? >.<
A co ma do tego Grubson? Sama nie wiem, ale kurde... początek "Naprawimy to" właśnie mnie zabił. Pomijając fakt, że mocno kojarzy mi się z osobą, która się tu co jakiś czas przeplata w notkach :), to jakoś hmm, no jakby to nazwać <?> ... No po prostu pasuje do sytuacji. I nie mówię, że jest mi teraz źle, tylko ja jestem takim typem osoby żyjącej własnym światem, a tu nagle wszystko staje na głowie.
Co prawda moja klasa jest genialna, a wszystko o czym tu piszę, to typowe problemy polskiej, lekko szurniętej  nastolatki, ale nie moja wina, że ja wszystko biorę do siebie. Ehh... mam nadzieję, że chociaż są jakieś osoby, które interesują się tym, czy wgl daje tu jakiś znak życia. Teraz jestem taka niepodobna do siebie...
Hmm... Dzisiaj dopadła mnie jakaś wewnętrzna inspiracja "nie-wiem-jak-to-inaczej-nazwać" i pozdejmowałam wszystko z mojej ściany. Po pierwsze muszę zainwestować w nową tablicę korkową, bo moja o rozmiarach 30x15 jest o wiele za mała, no i wgl już jest lekko zjechana ;]
No i potrzebuję więcej plakatów z anime i mangi! Czyli pora kupić nowe Otaku ^,*
Aaa... i zamówiłam sobie w Matrasie ostatnią brakującą mi część Miecza Prawdy - "Duszę Ognia", już się nie mogę doczekać, aż będę mogła ułożyć całą kolekcje na mojej półce (którą w prawdzie też muszę kupić, no ale ciii ;P)

I jeszcze jedno - farba już kupiona, przerabiam się na rudo, oł yeeach bitches  ~_*
Jeszcze tylko dorobię 3 dziurki w uszach i marzenie spełnione, no a jak ! xDD

A na koniec dorzucam zdjęcie, które jest po prostu fajne w swej nic-nie-znaczności:


03 września 2011

Langueur.

Szkoła. Już 1 dzień mnie zabił i zmusił do zmiany szkoły. Oł yeeah! ~,~ Nie ma to jak wrócić do starych murów gimnazjum 14, nadając mu nową, dźwięczną nazwę liceum 11 ;]
Francuski poszedł w zapomnienie, w tej klasie będę miała hiszpański (nie jest źle...), za to brak basenu przy szkole >_<
Zajęcia dodatkowe? Hmm... jak dotąd doliczyłam się 5, w tym 2 z tych zajęć (szkoła muzyczna i szkoła tańca) zajmują mi 2 dni tygodnia. I tak jeszcze nie wiem jak ze zbiórkami harcerskimi. Ehh... cały tydzień zawalony po brzegi. No, ale cóż... Dam radę. Muszę :) No i przede wszystkim trzeba znaleźć czas dla znajomych...
Ach, jakże bym chciała już iść na studia i mieszkać sama... I nie, nie żartuje wcale!





Tak poza szkołą... W ostatnie dni wakacji większość czasu spędziłam na zwiedzaniu nowo otwartej Galerii Echo wraz z moimi przyjaciółmi. Otworzyli tam nową księgarnie "Matras", w której trwa promocja 25% zniżki na wszystko, a to oznacza - mangusie! Oczywiście zakupiłam sobie 7 tom Vampire Knight, 7 tom Ourana oraz 1 tom Paradise Kiss, którego to anime udało mi się obejrzeć w ciągu wakacji :)
Ogólnie nadrobiłam kilka zaległości związanych z anime. Obejrzałam całą serię "Chobits" wraz z 2 OVA, obydwie serie "Kimi ni Todoke", całą serię wspomnianego "Paradise Kiss", 4-odcinkową OVA "Okane Ga Nai" oraz 2 ostatnie odcinki "Kuroshitsuji II Specials" - "The Tale of William the Shinigami" & "The Spider's Intention". No, trochę tego jest! ^_*
Jeszcze dodatkowo, jeśli chodzi o nowinki ze świata A&M to w październiku wychodzi manga Kuroshitsuji a w listopadzie nowy sezon anime Sekaiichi Hatsukoi. Yess :)

A tak dodatkowo, to chyba właśnie przekroczyłam w sobie pewną niebezpieczną granicę. Och tak, bardzo niebezpieczną. No i nie zdziwię chyba nikogo mówiąc, że mi się to podoba :] Choć w sumie ciekawi mnie, co będzie dalej. Raz się żyje to po pierwsze, a po drugie to i tak już nie mogę się cofnąć, nie da się :P
Idę na huśtawki rozmyślać o moich planach na przyszłość. No i jeszcze potęsknić za pewną wyjątkową osobą >.<
A no i jeszcze jedno... Farbuję włosy na rudo ;D

W tej chwili:
- moje przemyślenia: zakochanie nie jest złe, ale miłość jest lepsza
- muzycznie: sks - szkoła kurwa szkoła
- modowo: zakochana w zakolanówkach i pończochach xD
- nowy cel: dostać się na studia na politologię
- zachcianka: Pocky ^,*
- film na dzisiaj: "Kill Bill" 1&2
- dzisiejszy humor: nostalgiczny