28 listopada 2011

Znowu w życiu mi nie wyszło, znowu jestem sam.

(och tak - takie właśnie włosy chcę !! :)

Zauważyłam tę dziwność w mojej twórczości, że odpowiada mi w każdej sytuacji, jednak pisana jest w odniesieniu do konkretnych osób, które znam i z którymi coś mnie łączyło w trakcie pisania jakiejś rzeczy...
Sama już nie wiem czego chcę, po prostu czuję się taka ogłupiona wszystkim, co się dzieje wokół mnie oraz wszystkimi moimi myślami. Chyba nie umiem już kochać... albo raczej nie chcę - choć w sumie wróć! Chcę.Oczywiście że chcę i to bardzo! Ale chyba jeszcze za wcześnie. Krzywdzę siebie a także innych. Znowu. Ehh... wiem, wiem - jestem beznadziejna.

Nadal nie przeszła mi niechęć do chodzenia do szkoły, mam coraz mniej czasu, a jeśli mam już jakiś dzień wolny, to i tak zapełniam go po brzegi. A teraz czas będzie mi jak najbardziej potrzebny.
Muszę wypełnić w sobie pustkę.
Zakończyłam mój aktualny związek, jak widać wszystko za szybko... Nie chcę, aby wyszło, że jestem z nim właśnie z powodu wypełnienia pustki po poprzedniej osobie. Za bardzo Go kocham, żeby go tak skrzywdzić. A co jak co, ja i tak już jestem rozdarta emocjonalnie, na nic mu się taka dziewczyna nie przyda. Ach - i znowu lamentuję! Muszę jakoś to ograniczyć.
Jak na razie, znajduję sobie jak najwięcej zajęć. Jest choćby cień nadziei, że umrę z wykończenia, haha :D 
A tak serio, to robię to, żeby nie mieć czasu na myślenie. Za dużo tego wszystkiego. No ale co ja biedna mogę zrobić? Przecież nie przestanę używać umysłu - no way! Potrzebuje czasu, aby to wszystko mi przeszło. Tylko co tu zrobić, skoro to mnie tak gnębi... To nawet nie tak, że jestem niecierpliwa (choć fakt - jestem), tylko po prostu ja też czuję i jak widać - przejmuję się wszystkim za bardzo...
Ehh, co za los. A przecież "ja jestem tylko duszyczką, której intencje są dobre".

Ach, nawet już na blogu wkrada się chaos - jak ja chaotycznie piszę !! >,<'


"Szeroko rozumiane jak dla mnie pojęcie,
popadając w zachwyt od świateł na sośnie.
A potem siedząc na balkonie 
z kubkiem herbaty w ręcę - z utęsknieniem patrzę
w gwiazdy, z nadzieją w sercu,
że gdzieś na świecie ktoś, w tym momencie,
w tym samych kierunku spogląda co ja."
"Zimowa samotność" by <resus>

21 listopada 2011

Matura to bzdura - i to kurwa prawda.

Ja nie mogę już, normalnie wysiadam. No paranoja po prostu!
Naprawdę, mam kurde jakiś taki okres w życiu, że bym kurwa rzuciła te szkołe w pizdu.
robię to TYLKO i wyłącznie dla jakiegos kurwa papierka, jakim jest matura ... >.<
Do tego mam całkowicie zawalony tydzień, jak nie zajęciami - to pracą i ciągle przeplatającymi się spotkaniami ze znajomymi, których i tak ledwo upycham do tego nasranego eventami kalendarza. Nie wiem jak to będzie dalej... Co najgorsze ucichły we mnie emocje. Nie wiem już co do kogo czuje, powiem więcej - teraz jeszcze bardziej jestem zagubiona i skołowanaI to nie tak, że mi czegoś brak, albo nie wystarcza mi to co mam. Sądzę, że chyba zapomniałam wziąć oddechu, urlopu na miłość.
Ehh... Jestem beznadziejna, wiem. Przejdzie mi z czasem.
A na dodatek coraz bardziej chcę się zmienić zewnętrznie. Już raz dokonałam zmiany tego, co chciałam. A teraz chce brnąć dalej w zmianę swojego wizerunku. Pytanie, czemu tego nie zrobię? Brak kasy, brak czasu, lub też brak wiary, że wiem co robię.
Otóż nie - NIE WIEM CO ROBIĘ.
Chyba naprawdę jesteś beznadziejny, resus.

Nie umiem zatrzymać machiny, którą sama powołałam do życia.
Miało być o mnie, o tym jaka jestem, w co się ubieram - skończyło się serialem brazylijskim.
Tiruriruriru, trolololo itedete itepete. Dziękuję za uwagę.
Ach, Ty pałko, po coś się pchała do dorosłości, która wyżera Ci twój dziecinny łeb?
Nie jestem ani dzieckiem, ani dorosłym. Kim jestem? Kto może mi odpowiedzieć?

Łapię wszystkie chwile. W końcu 16 lat. Dużo tego jest, wielu ludzi przewinęło się przez moje życie. Jedni z nich zostawili tylko mały ślad, niektórzy tylko stuknęli się w swojej drodze z moją drogą, lecz są też tacy, co jak epoka w dziejach Ziemi, wyryli się w mojej pamięci, na zawsze będąc zapamiętani. Dużo ich jest, wielu z nich nadal jest przy mnie. Tylko jak długo? Czy gdy pójdę już zupełnie swoją drogą, czy będziecie mogli pogodzić to ze swoimi planami i nadal mnie wspierać, oczywiście z wzajemnością?
A ile osób jeszcze w moim życiu, zmierza mnie podle wykorzystać? Wykorzystać to, że jestem tak naiwna, tak kochająca, tak łatwo przywiązująca do ludzi, tak chętnie niosąca pomoc innym? Za wielu mogłam oddać życie, za wielu oddam duszę.
Nikomu nie oddam swojego życia.

(stare zdjęcie, z czerwca 2011r., jak to razem z moim Teamem zbierałam  na tubisiowy krem :)


"Przyjaciele pozostaną przyjaciółmi.
Kiedy potrzebujesz miłości poświęcają ci troskę i uwagę.
Przyjaciele pozostaną przyjaciółmi.
Kiedy masz dość życia i porzuciłeś wszelką nadzieję.
Wyciągnij dłoń, do samego końca -
Przyjaciele pozostaną przyjaciółmi."

16 listopada 2011

Ja tu nie pasuje.


Jakoś tak bezsens życia coraz bardziej daje mi się we znaki,
jednak nie przeszkadza mi to jak na razie.
Albo inaczej - jeszcze funkcjonuje normalnie.
Istota całego mojego życia, czyli mój Team, moi PRZYJACIELE...
Ehh, co wam odjebało do łba, mogę spytać?
Kłócimy się nie jak dzieci, ale jak szczeniaki, najwięksi gówniarze. W imię czego?
Tego, że nie możemy pogodzić się z własnymi wadami,
lub wadami innej osoby? - Nikt nie jest ideałem.
O to, że nie możemy nawzajem zrozumieć swoich potrzeb od życia, albo tego że nie chcemy zaakceptować/za tolerować myślenia lub światopoglądu innej osoby?
Tak wiem - ja też aniołkiem nie jestem, ale zastanówcie się trochę nad sobą.
Jesteście moim życiem, powietrzem którym oddycham - dzielę się razem z wami.
Jesteście moimi dziećmi, moją rodziną, rodzeństwem. Kocham was.
Nie krzywdźcie mnie w taki sposób. Bo kłótnie nie rozwiążą niczego.
Chcemy być dziećmi wiecznie, zdaję sobie z tego sprawę,
ale zachowujmy się poważnie gdy trzeba. 
A teraz zwłaszcza wypadałoby pomyśleć na poważnie, zastanowić się: "Co dalej?".
To boli jeszcze bardziej, niż moje poprzednie rany. Nie chcę was stracić.
Przestańmy więc wymagać od drugiej osoby, aby zmieniła się pod nasze potrzeby.
To My postarajmy się zmienić sami w sobie, aby innym łatwiej się wraz z nami żyło.


"When you were here before, 
couldn't look you in the eye. 
You're just like an angel, 
your skin makes me cry. 
You float like a feather, 
in a beautiful world 
I wish I was special, 
you're so very special."

14 listopada 2011

Chce powiedzieć Ci że...

Moje życie pędzi jak pociąg, oj kurde, nie mogę się zatrzymać. Emanuję szczęściem jak jakaś kurde lampka na choince (och tak, już niedługo święta ;) i nie wierzę w to, że czujemy do siebie to samo. Miłość zagościła w moim życiu i naprawdę Cię proszę - nie spieprz tego. Bo jestem szczęśliwa właśnie z Tobą.
No i naprawdę zaczyna się układać - szkoła, praca, dom... Już nie wiem co o tym myśleć...
Może jednak Bóg mnie aż tak nie potępia? ;>
Jutro zbiórka harcerska na zaliczenie, od tego zależy, czy dostanę sznur i funkcję zastępowej. O jejku, nigdy się tak chyba jeszcze nie stresowałam, jeśli chodzi o harcerstwo. Trzymajcie kciuki ;3
A co do szkoły... Ważna jest dla mnie matura i studia, koniec z zabawami w świadectwa z paskiem, w sumie i tak nie mam już na to czasu, oceny i tak nie są w stanie określić mojej wiedzy, więc nie warto jest mi się nawet fatygować. Mam cel - politologię i zamierzam się tego trzymać!
Ehh, praca - jestem konsultantką telefoniczną w Orange oraz konsultantką kosmetyczną w firmie Fm Group.
Zawsze to jakiś sposób na kaskę, a przy moich wydatkach praca jest jak najbardziej wskazana :)
A jutro mam jeszcze kurs gitary, noż kurde, przez ten cały kurs w pracy, który miałam przez cały ostatni tydzień, nie miałam czasu poćwiczyć ;(
Ale luzz, nie ma tego złego co by wiecie :D
Dam radę - muszę! Jeszcze nie było takiej rzeczy, jakiej bym nie dała rady.
Zwłaszcza, że mam przy sobie tę jedną, wyjątkową osobę. ;]
Oddaję Ci moje serce. To nic, że jest całe potłuczone i posklejane taśmą.
Zaufałam Ci. Kocham Cię <3



"Ty dajesz mi cos, w co mogę Wierzyc.
W tym czasie ten moment się udaje.
Nie pozwól, aby rzeczy, które odczuwasz się nie udały.
Nie potrafię wytłumaczyć rzeczy, które odczuwam.
Nie ja nie pozwolę żeby się nie udało."

11 listopada 2011

We found love in a hopeless place.


Nie wiem dlaczego ten świat wydaje mi się taki beznadziejny.
Pochłania mnie coś, miedzy chandrą, a rozpaczą...
Czyżby powtórka tego, co działo się we mnie rok temu?
Tylko, że teraz nie jestem sama, jednak znowu nie mogę w pełni kogoś pokochać, 
dlatego, że każde nowe zbliżenia przynoszą ból. Pozwoliłam sobie na zbyt wiele.
Jestem głupia, głupia, głupia! Bez rozumu... Idiotko!
Kto w tych czasach oddaje się całkowicie woli serca?! Opanuj emocje...

Moje serce znowu bije powoli, jak feniks wstaje z popiołu.
Dałeś mi siłę, lecz nie będę żyła dla Ciebie, tylko dla samej siebie.
Muszę nauczyć się tego dla mnie, dla Ciebie, dla Nas.
Znowu wpadam w wir.
Szkoła, praca, harcerstwo. Gdzie się schowały moje wszystkie marzenia?
Być może usunęłam je, kasując z życia tamtą osobę.
Jak widać od nowa muszę obrać tę drogę poszukiwań własnych celów...
I tym razem również zwyciężę. Nie dam sobą pomiatać. Mam siłę.
Nie mogę powiedzieć, że czuję się nikim.
Po prostu mam za dobre serce, wybaczam wszystko wszystkim, którzy zadali ból.
Troszkę mi szkoda, że znikła ta cała moja nienawiść i chęć zemsty.
Jednak nie urodziłam się po to by zabijać,
lecz po to żeby chronić tych, którzy są coś dla mnie warci.


"Nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.
Czułam, że jestem czerwona na twarzy.
Nawet nie wiedział jak bardzo chciałam móc usnąć i obudzić się przy nim."

06 listopada 2011

Każda porażka daje mi coraz więcej siły...

Wspomnienia się cisną, że łzy same lecą
Znika z mojego życia osoba, która była jego centrum.
Wszystko sie wali.
Wszystko we mnie upada.
To nie jest zależne ode mnie,
więc desperacko szukam sposobu na dalsze życie.
Widzisz - robie wszystko, żeby jakoś istnieć.
Ale ja nie powstrzymam tego, co mnie zabija.

Hmm... czyżby łezka? Wybaczcie, to już się nie powtórzy.
Jednak mam prośbę - nie patrzcie przez chwilę.
Zaraz znów otworzę oczy i uśmiechnę się szeroko.
Ale jeszcze chwilkę sobię powspominam.
A łezki polecą strumieniem po policzkach.
Nie umiem inaczej. Staram się zapomnieć, naprawde.

W tej chwili moje życie daje mi największą lekcję
w dziejach całego mojego istnienia.
Ciekawi mnie, czy okaże się to lekcją "nadzieji i złudzeń",
czy tez "rozpaczy i zapomnienia".
Bo widzisz, siła człowieka nie polega na tym że nigdy nie upada,
ale na tym że potrafi się podnosić za każdym razem.
A najcięższą pracą, jest praca nad samym sobą.

"Chciałbym na chwile zatrzymać sie,
zamknąc błędne koło moich myśli,
aby móc wreszcie odetchnąc w spokoju."



"Ale to wszystko bzdury, kotku
Ludzie nie są wcale dobrzy
Ludzie nie są dobrzy ani trochę"

01 listopada 2011

Halloween 2011

No i stało się. Dzień, na który razem z moimi przyjaciółmi tak czekaliśmy.
Plany, jak to plany lubią się zmieniać, więc zamiast wyjść z mojego domu o 13 wyszliśmy koło 14.30.
Pierwszym celem była Galeria Echo, gdzie spędziliśmy jakieś 2,5 godziny chodząc i śmiejąc się z tego, że ludzie się na nas dziwnie gapią oraz pijąc colę z kubka z KFC ;]
Potem przemarsz przez osiedla Bocianek oraz Słoneczne Wzgórze, atakując ludzi mieszkających w blokach.
Zebraliśmy dużo, nawet po podziale między 7 osobami, bilans na jedną osobę był całkiem, całkiem :D
Za rok powtórka! Oby tylko zaczęto bardziej tolerować to święto ;/


"Zwykłeś mnie urzekać
Swym niesamowitym blaskiem
Związana jestem teraz przez życie, które pozostawiłeś
Twoja twarz nawiedza niegdyś moje najprzyjemniejsze sny
Twój głos wypędził ze mnie cały rozsądek"

A na koniec kuro para tegoż wieczoru ;3