25 lutego 2016

Teach me gently how to breathe.

Wracają stany depresyjne, mimo że dzięki ciężkiej pracy już nie wszystko wydaje się być szare dookoła; nadeszły smutki nieoczekiwane i jakby niezbyt zrozumiałe. Wsłuchuję się w "Hipotermię" przez cały dzień, jakże bardzo chciałabym podziękować za ten dźwięk, za te słowa, intonacje i sens. Trochę przybijam się, bo myślę o tym, że w sumie to jestem osamotniona troszkę. Nie ma moich przyjaciół, nie mam komu wyrządzić kolacji, chce przestać całkiem pić, chce ćwiczyć i schudnąć w końcu, bo ile można narzekać i płakać na swój widok, nie robiąc z tym nic, ile razy można znieść zażenowanie ze zbliżeń, dotyku? Brakuje mi jakiejś nocy filmowej, pidżama party (dzieciństwo!), brakuje mi Martini z trójkątnego kieliszka z oliwką [zieloną], brakuje mi śniadania we Wrocławiu, brakuje mi pewności, że mogę; brak regularności, brak wiary, ciągła pustka, nawet gdy przerzucam się z puzzli na klocki, to zawsze brakuje elementu jednego, no może czasem dwóch, wkurzam się na siebie, że nawet powolność laptopa umie mnie wprowadzić w ten marazm. Nie zdałam testu próbnego, ani z hiszpańskiego, a dziś też z angielskiego, nie umiem się uczyć, nikt tez mi nie pokazał jak jeść i żyć zdrowo, narzekam jak małe dziecko, a przecież w głębi wiem, że nie mogę tego zarzucić nikomu. Najgorzej jest, gdy zaczynam myśleć, jak wiele żałuje, jak wiele zepsułam, zmarnowałam, jak bardzo mogłam inaczej. Jak bardzo krzywdzę się swymi słowami, bo wiem, że gdy to wszystko przeczytasz, to także będziesz czuł się źle - i ja to wiem, a nadal nie mogę przestać, czasami potrzebuje medium, a tu jest moja myślodsiewnia. Czasami nie umiem patrzeć w żaden sposób pozytywnie, chce tylko zapaść się gdzieś, lub pod kołdrą ukryć, czasami nie chce nikogo widzieć, czy to naprawdę takie dziwne? Czasami sama siebie zadziwiam tym, jak wiele potrafię sobie zarzucić, wypomnieć, czasami wręcz nie mogę ze sobą wytrzymać, po prostu czasem tylko jedna z nas przy zmysłach nas trzyma.

"There's something inside me that pulls beneath the surface 
Consuming, confusing 
This lack of self control I fear is never ending 
Controlling, I can't seem 
To find myself again 
My walls are closing in 
(Without a sense of confidence I’m convinced that 
there’s just too much pressure to take) 
I've felt this way before 
So insecure"

- moje przemyślenia: czasami naprawdę jestem beznadziejna
- muzycznie: Zeus - "Hipotermia"
- modowo: pora na porządki w szafie
- nowy cel: kupić kiecki na zbliżające się wesela (4!)
- zachcianka: "pobyć chwilę sam..."
- serial na dziś: "Breaking Bad"
- dzisiejszy humor: przełamany na pół

07 lutego 2016

"każdy odrobinę umiera sam"

"Tego nie da się przeżyć we dwoje, każdy odrobinę umiera sam" - jeden z lepszych cytatów odnośnie miłości, jaki ostatnio spotkałam. Bardziej bystrzy chyba mogą się zorientować o który dokładnie aspekt miłości chodzi ;)





Wgl byłam pierwszy raz w życiu w Bieszczadach. Nazbierało się nam już trochę tych pierwszych razów. Chyba jednak o to chodzi, nie tylko w związkach, ale i w życiu. "A Ty kiedy ostatni raz robiłeś coś po raz pierwszy?" - takie pytanie napotkałam kiedyś w internetach i szczerze mówiąc szkoda mi ludzi, którzy muszą się zastanowić nad odpowiedzią. Ja cały czas robię coś nowego, nieznanego, albo po prostu no... jem coś czego jeszcze nigdy nie jadłam, proste XD (still muszę spróbować ośmiornicy!)


Słucham Johnny B, Runaway Train, Lemon Tree i tego typu rzeczy i w sumie. Miałam grać w Sims 2 (wczoraj 7 godzin budowaliśmy z I. sam dom, masakra, ta gra rozwala rodziny, sprawdzone info - pół godziny kłótni o to czy ma być drewno w salonie czy wykładzina... nadal uważam, że wykładzina bardziej pasowała do ścian XD), przeglądałam jednak zdjęcia z Jaro i wgl jakoś tak sentymenty, sentymenty. Teraz brakuje mi takiego samotnego wyjazdu i poznania ludzi. Pojechałabym znowu na koncert AC/DC. Chcę mega pójść na koncert Ghosta, którego ostatnio ćpam garściami. Nawet sobie koszulkę od Agunesu kupiłam :D Nawiasem mówiąc załamałam się, jak się zorientowałam jaka byłam chuda jeszcze 3 lata temu na Jarocinie, a ja już wtedy głupia sobie wmawiałam, że jestem gruba... taaaa. 10 kilogramów temu. Powinnam prowadzić pamiętnik, jak Bridget Jones zaczynając wpis od aktualnej wagi. Nevermind. Wracając, to w sumie co ja chciałam ten tego?? Aaa... W sumie to czasami mam trochę smutne wrażenie, że umarła we mnie pewna "ja", tamta buntowniczka, szalona, ustępując miejsca mnie, bardziej wygodnickiej i chyba już mniej spontanicznej. Czasami mnie to boli. Chciałabym bardzo zrobić w tym roku coś, co pozwoli mi zmienić to myślenie. Wgl chciałabym tak bardzo wiele zrobić, a także tak wiele rzeczy już zaczęłam. Mam czasami wrażenie, że mam tak mało czasu. Nie na co dzień, ale tak ogólnie - że spokojne i powolne podchodzenie po kolei do każdej ze spraw jest co prawda może i rozsądne, ale życia może nie starczyć, żeby zrobić wszystko co się chce. Takie myślenie również sux. Mam nadzieje, że pod koniec tego roku, pisząc jego podsumowanie uznam, że wzięłam się za walkę z moim odwiecznym lenistwem (w tym roku nawet podsumowania nie zrobiłaś, leniu jeden!!) i uda mi się naprawdę rozkręcić pod względem studiów, zaangażowania w jakąś działalność społeczną, a nuż może ruszę z własnym biznesem, no i będę regularnie pisać jakiekolwiek teksty, wezmę się za książkę i takie tam. No i chcę schudnąć. Nawet nie że chcę, tylko już kurwa muszę wręcz. No i wgl tak jakoś mam wielki przypływ mocy, chcę robić wiele, mam dość zamulania i narzekania, po prostu rzeczy jakie mnie wkurwiają zaczynam odcinać, zamykać złe źródła. To dobra taktyka, zająć się czymś rozwijającym, twórczym. Nie rozumiem, jak mogłam wcześniej żyć inaczej. Naprawdę nie ma obecnie niczego w moim życiu, co by mogło mi je zatruwać. W końcu odnalazłam moją harmonię. Miłość naprawdę czyni cuda, ale jeszcze większe cuda czyni świadomość. Lecę więc grać w Simsy na wyłączonej wolnej woli :*

- moje przemyślenia: sesja zdana za pierwszym, średnia 4,08 !
- muzycznie: mieszanka staroci i Ghost
- modowo: gotycka spódnica z krynoliną <3
- nowy cel: Bieszczady jak będzie ciepło
- zachcianka: baoburger w Renamencie
- gra na dziś: Sims 2
- dzisiejszy humor: jak najbardziej pozytywny ;)