11 listopada 2011

We found love in a hopeless place.


Nie wiem dlaczego ten świat wydaje mi się taki beznadziejny.
Pochłania mnie coś, miedzy chandrą, a rozpaczą...
Czyżby powtórka tego, co działo się we mnie rok temu?
Tylko, że teraz nie jestem sama, jednak znowu nie mogę w pełni kogoś pokochać, 
dlatego, że każde nowe zbliżenia przynoszą ból. Pozwoliłam sobie na zbyt wiele.
Jestem głupia, głupia, głupia! Bez rozumu... Idiotko!
Kto w tych czasach oddaje się całkowicie woli serca?! Opanuj emocje...

Moje serce znowu bije powoli, jak feniks wstaje z popiołu.
Dałeś mi siłę, lecz nie będę żyła dla Ciebie, tylko dla samej siebie.
Muszę nauczyć się tego dla mnie, dla Ciebie, dla Nas.
Znowu wpadam w wir.
Szkoła, praca, harcerstwo. Gdzie się schowały moje wszystkie marzenia?
Być może usunęłam je, kasując z życia tamtą osobę.
Jak widać od nowa muszę obrać tę drogę poszukiwań własnych celów...
I tym razem również zwyciężę. Nie dam sobą pomiatać. Mam siłę.
Nie mogę powiedzieć, że czuję się nikim.
Po prostu mam za dobre serce, wybaczam wszystko wszystkim, którzy zadali ból.
Troszkę mi szkoda, że znikła ta cała moja nienawiść i chęć zemsty.
Jednak nie urodziłam się po to by zabijać,
lecz po to żeby chronić tych, którzy są coś dla mnie warci.


"Nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.
Czułam, że jestem czerwona na twarzy.
Nawet nie wiedział jak bardzo chciałam móc usnąć i obudzić się przy nim."

Brak komentarzy: