01 stycznia 2012

Tu powinno być napisane coś z przesłaniem...

Sylwester przeminął, witamy w 2012r

Ach, jak ja na to czekałam - 17 lat (na razie rocznikowo ;] ), a w październiku 2013r. tak bardzo utęskniona i wymarzona 18-nastka. I wszystko jest ok, zaczynam przygody w nowym roku, choć jakby nie patrzeć, miniony rok 2011 był największym przełomem i rewolucją mojego życia. Wszystko do góry nogami! Nie dość, że całkowicie zatraciłam się w sztuce miłości, to dodatkowo poszerzyłam horyzonty, poznałam mnóstwo wartościowych ludzi, wielu z nich też straciłam, z wieloma nie mam kontaktu, lecz jednak wszystkim im dziękuje, za to, że pojawili się w moim życiu - czy to na chwilę, czy to na dłużej, jak dla mnie każdy z was tworzy mnie, moją historie i nasze spotkanie na pewno nie było przypadkiem. Wszystkie spędzone chwile gromadzę w swojej pamięci, z tego roku jest ich zadziwiająco wiele :) Dodatkowo wzbogaciłam się o kilku przyjaciół, i tak - spokojnie mogę ich tym mianem określić. Poza tym jestem teraz w liceum, poznaję świat jeszcze bardziej, zdobywam coraz więcej wiedzy, jeszcze mocniej niż przedtem kształcę swoje pasje i wytyczam cele oraz wybieram drogi, jakimi podążam. O dziwo, nie jestem aż tak lekkomyślna, jakby się z początku wydawało :P 
W minionym roku też zaczęłam pracować. Pierwszą pracą było kawiarenka na Hampton w Anglii podczas wakacji, drugą praca w P.T.K. Centertel. Tak, dzięki temu też mam w końcu konto w banku i własną kartę, a nawet dwie, hehe xD 
Hmm.. co jeszcze? Dużo, dużo - ten post pociągnie się w nieskończoność. Rok mogę spokojnie podzielić na etapy, które są rozróżniane osobami, z jakimi wtedy byłam. Styczeń - marzec, piłam... bez sensu, ale strasznie się cieszę, że zrozumiałam swoje błędy z tamtego okresu. Kwiecień - listopad, chyba najintensywniejszy okres całego mojego życia, pełen zmian, wiele chwil płaczu, lecz również dążenia do spełniania marzeń, no i jakby nie patrzeć okres mojej największej miłości - głupiej i naiwnej, no ale każdy musi jakoś zacząć ten rozdział w życiu. Co najważniejsze - niczego nie żałuję. 
W tym czasie powstały też, moim zdaniem, najlepsze z moich wierszy, zdobyłam się na odwagę i przefarbowałam włosy na rudo oraz postanowiłam zrobić sobie tatuaż i kolczyki. Spędziłam mnóstwo czasu z moim Teamem, jeszcze bardziej przekonując się do tego, że są oni jedną z najważniejszych części mojego życia. Parę spraw zjebałam i owszem, nie dostałam się do Sawickiej, lecz tak jak mówiłam - wcale mi nie jest szkoda, zbyt dużo wagarowałam i po raz pierwszy w życiu mam zagrożenie, tylko jedno z chemii, no ale jest i do tego całkowicie pogorszyły mi się relacje w domu, w którym i tak nie wytrzymam zbyt długo, no ale cóż. Robiąc rachunek sumienia przed samą sobą z mojego zachowania nie mogę powiedzieć, że się nie starałam.
Dodatkowo udało mi się spełnić kilka moich marzeń:
- byłam we Francji i Hiszpanii,
- widziałam La Sagradę Familię i Lazurowe Wybrzeże,
oraz spełniłam kilka celów i postanowień:
- zapaliłam Black Devil'a i Lucky Strike'a,
- kupiłam sobie mizensę i anime "Murder Princess" na DVD,
- mam płytę Nirvany "Nevermind".

Moje postanowienia noworoczne:
- schudnąć do 53 kg schudłam do 59...
- zacząć się zdrowo odżywiać ta... jak na razie mniej Macka
- więcej motywacji do nauki Done!
mniej stresu!! póki mieszkam z mamą to niemożliwe
jeździć w tym roku na koncerty Done!
- pracować obijam się
- zacząć uprawiać jakiś sport (biegać lub pływać itp.) bez komentarza xD

- moje przemyślenia: i tak nie spełnię pewnie żadnego z tych postanowień, haha, fajne podejście :P
- muzycznie: soundtrack z tamtego roku na YouTube.pl
- modowo: czas kupić sobie kolorowe spodnie!
- nowy cel: 7 powyższych ;D
- zachcianka: gofry z bitą śmietaną
- film na dzisiaj: "Opowieści z Narni: Podróż Wędrowca do Świtu"
- dzisiejszy humor: imprezowo, lecz jakże leniwie >,<

Brak komentarzy: