03 stycznia 2012

Świat cierpi na brak miłości

Chciałam, żebyś wiedział co się dzieje w moim życiu i w moim sercu. Zgłupiałam, gdyż znowu się do Ciebie zbliżyłam. Nie z braku kogoś koło siebie, tylko z głupiej lekkomyślności. Zapomniałam, jak bardzo Cię zraniłam ostatnim razem. Sądziłeś, że się zmieniłam - owszem, ale jak widać nie na tyle. Nie jestem osobą, z którą można konie kraść, tylko wariatem z rozdwojeniem jaźni. Nie zaznasz przy mnie spokoju.

To dziwne, osoby w moim wieku mogą pochwalić się 2 związkami w tym i tak większość z nich nie była zbyt poważniejsza od tzw. "chodzenia". Są osoby, które miały podobne sytuacje do mnie, lecz i tak nie mają na swoim koncie tylu rozterek miłosnych co ja, czyli inaczej mówiąc - mają łatwiej o tyle, że nie muszą roztrząsać tak wielu myśli, ani wracać do tylu wspomnień. Kto może spokojnie powiedzieć, że przebył 2 poważne związki, 2 niespełnione, lecz ogromne miłości i do tego poza tym był z 5 osobami w życiu, mając zaledwie 16 lat?
Ach, chyba przesadziłam, gdyż ja nie zapominam osób... nigdy. Pamiętam każdego, nie tylko kogoś, kogo kochałam, ale także znajomych, dawnych przyjaciół i to wbrew temu, że zapominam co mam zrobić następnego dnia. I czasami napadają mnie takie dni jak ten, że przypominam sobie wszystko. Ile osób z wymienionych kochałam naprawdę? Może ze 3, w jednej była ślepo zauroczona, reszta była miłostkami. Ale to i tak dużo. Tak samo jak dużo osób straciłam, którzy teraz mogliby być moimi przyjaciółmi, albo chociaż którym mogłabym pomóc na tyle, aby nie byli w takiej sytuacji życiowej w jakiej znajdują się obecnie. Jak widać mam syndrom zbawienia świata, a nie pomogę nikomu. I czemuż to wszystko wygląda jak zwykłe, użalające i monotonne pierdolenie?!

W tle:


"Nie chcę żałować żadnych chwil
Chociaż wiem, że nie było kolorowo
Nie chcę zostawić żadnych łez
Chociaż wiem, że czasem bolało"

No i spokój...
Pozbywam się tego co zbędne.
W końcu mam rozdział w życiu na którym mi zależy.
Tak wiem - to wygląda jak gra, być może dlatego,
że na tym polega moje życie.
Ach, cóż za dziecinne podejście.
Ale po prostu uwielbiam to.
Chyba jednak nie przestanę tak myśleć.

Brak komentarzy: