24 sierpnia 2013

Włochy 2013, part I

No i stało się. 2 tygodnie w uroczej miejscowości Castione di Brentonico, oczywiście z S. Góry, góry, góry. Nawet jak nie szłyśmy w góry, to byłyśmy w górach. A dokładnie na ponad 500 m.n.p.m, bo na takiej wysokości był położony dom mojej sister, u której mieszkałyśmy. Hm. Cóż by więcej napisać. Wydaje mi się, że mam więcej do pokazania (przywiozłam ze sobą jakieś 1060 zdjęć) niż do opisania. Tak więc od początku, zwłaszcza, że to będzie dłuuugi wątek :)

Zacznijmy od najbardziej charakterystycznego miejsca w pobliżu, czyli ogromnego jeziora Lago di Garda. I wcale nie wyolbrzymiam - z jednego brzegu nie da się go całego zobaczyć, a fale występują na nim niczym na morzu :)

Resus w swoim żywiole:

Ujęcie Gardy znad miasta:

Ogólnie tendencja tego jeziora jest następująca - codziennie kolo 16 zbierają się chmury, nici z opalania, chłodno i wiatr, że głowę chce u...rwać :) Idealne dla windsurferów :P

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

nie ogromniego lago do Ledro ma Garda

resus pisze...

aaa, gomen >__<
pomyliło mi się :)
bo nad Ledro też byłam, zresztą opiszę ję później, ale dziękuję za pokazanie błędu ;)