30 sierpnia 2013

Włochy 2013, part IV

Dziś ostatni wpis dotyczący mojego podróżowania/wędrowania/zwiedzania z S. północnych Włoch :) Tym razem 2 wątki w jednym (no bo rozdrobnienie tego na każdy osobny oznaczałoby, że jeden z postów miałby zaledwie 4 zdjęcia, więc bez sensu, poza tym nie chce mi się tak spamować na tym blogu, dodaję posty z regularnością raz na 2-3 tygodnie, a tu nagle takie boom! :P



Werona, czyli Romeo i Julia. Bo niestety po wizycie w tym mieście nie może się ona skojarzyć już z niczym innym. Wszędzie ich pełno. To chyba trochę smutne, bo miasto jak dla mnie jest naprawdę cudne i od razu pomyślałam sobie, że mogłabym pomieszkać w nim jakiś czas, może nawet przyjechać na studia. No ale wszędzie ta przeklęta para... No cóż, rozumiem, że mieszkańcy muszą na czymś zarabiać, pewnie gdyby nie fakt, że to miasto z szekspirowskiego dramatu, to nikt by o nim nie usłyszał, a ja bym go nie zwiedziła, bo skąd do cholery mogłabym wiedzieć, że ono istnieje? To jest smutne.

Nie mogło zabraknąć zdjęcia balkonu Julii, no i mainstreamu niczym na wrocławskim moście (obok balkonu oczywiście) :


Drugie miejsce, które opiszę niestety mega krótko jest Lago di Ledro, położone w górach rozciągających się nad Riva del Garda. Podróż nad nie zajęła nam jakieś 3 godziny... zadziwiło nas więc, że droga powrotna autobusem zajęła 10 minut ^^ Ogólnie to jezioro zdecydowanie lepsze do kąpieli i opalania niż Garda bo 1) nie ma fal, tak jak na Gardzie, 2) mniejsze jezioro, więc automatycznie mniej ludzi, 3) jest naprawdę piękne



Brak komentarzy: