25 czerwca 2011

Smile ;)


Kurde, nie wiem co myśleć kompletnie, ale, jak zauważyłam, bardzo dużo moich znajomych wkurza się tym moim ciągłym narzekaniem na wszystkie sprawy tego świata...
Pora się wziąć za siebie, w końcu nie mogę całe życie trapić się nieudaną miłością, niezadowalającym rodziców świadectwem, wyjazdem na obóz, czy też tym, że brak mi funduszy na cokolwiek ^,^
Pora się uśmiechnąć, zwłaszcza, że wtedy człowiek wygląda sto razy ładniej ;)
Moje przemyślenia są dość proste - pocierpię jeszcze trochę, ale i tak to wszystko można ukryć pod maską uśmiechu w ten sposób, żeby z biegiem czasu zniknęła maska, pozostał uśmiech.
I zrobię tak, dla ważnych dla mnie osób, które są dookoła mnie, ale też dla samej siebie.
Bo co jak co, narzekanie i ogólnie pierdolenie o smutach tego świata jest bezsensownie bezcelowe, więc w sumie pora z tym skończyć (ach, teraz tak mówię, zobaczymy co będzie potem).
Nikt za mnie nie ułoży moich myśli, uczuć już tym bardziej, choć w sumie tych drugich tobym się pozbyła raz na zawsze. Miłość za bardzo mnie boli, jestem tak naiwna w uczuciach, że zakochuje się całkowicie, a potem mi za to przychodzi nie spać po nocach tylko kurwa płakać. Jak bez sensu...

W tej chwili:
- moje przemyślenia: miłość to trudna sztuka, nie poświęcę życia dla jakiegoś idioty.
- muzycznie: Grubson "Naprawimy to" oraz Pudelsi "Dawna dziewczyno"
- modowo: mania na motyw krzyża wszędzie, gdzie się da
- nowy cel: uśmiechać się więcej ;)
- zachcianka: zjeść lasagne
- film na dzisiaj: "Duże dzieci"
- dzisiejszy humor: chandra 

Brak komentarzy: