11 czerwca 2011

Dziecko Rosemary

Chyba jeszcze na żadnym filmie nie zawiodłam się tak, jak na "Dziecku Rosemary" Romana Polańskiego...
Szykowałam się na film, który poruszy mnie, aż do krzyku, tymczasem zdarzało mi się od czasu do czasu uśmiechnąć, gdyż rozumiałam bardzo dobrze sytuację, co gorsza pod koniec wszystko stało się zbyt przewidywalne. Tylko jedna scena przyprawiła mnie o lekki strach... Ale to i tak kiepska statystka.
Mogę spokojnie oświadczyć, że film nie spełnił moich oczekiwań.
Jednakże jest ze smaczkiem, z chęcią wróciłabym do tego znowu, choćby może dlatego, że okultyzm, demony i wiedźmy to mój ulubiony temat ;]
A piszę tak, a nie inaczej, dlatego że byłam z wczoraj na dzisiaj na nocce filmowej razem z moimi przyjaciółmi :)
Co prawda, próbuję sobie znaleźć jak najwięcej zajęć, żeby tylko nie usnąć i móc w nocy spokojnie nadrobić senne zaległości, lecz jak znam życie i tak usnę zaraz, żeby w nocy móc siedzieć i, dajmy na to, oglądać anime ^,^
Poza  "Dzieckiem Rosemary", oglądaliśmy jeszcze " Salaam Namaste: Trudna droga do miłości", dzięki któremu zanurzyłam się w świat filmów z Bollywood i szczerze mówiąc spodobało mi się :P
W każdym bądź razie dzisiejszy dzień minął w rytmie piosenki "Salaam Namaste":



Bardzo spodobał mi się pomysł ślubu na plaży oraz imprezki w stylu "ściągamy ubrania idziemy się kąpać".
Tak - właśnie tak chcę zrobić na własnym ślubie, o ile takiego się doczekam xD
Uciekam od monitora w poszukiwaniu cappuccino albo przynajmniej kiślu żurawinowego.
Ciao! <3

Brak komentarzy: