19 maja 2014

Dam ci więcej niż byś chciał.


Mam okropny humor. Mam ochotę się rozpisać. Z drugiej strony mam ochotę napisać wiersz... inny niż poprzednie. Muszę się kiedyś skupić i wziąć za to, czuję że mi to pomoże w jakiś sposób odrzucić wszystkie myśli. Trzymałam się od rozmyślania, dopóki gadałam o polityce, religii, ect. Niestety, zsiadając ze skuteru pod domem czar prysł. Brak jego przy mnie mnie nie przytłacza, co jest dużym plusem, jednak z drugiej strony, po tym wszystkim do czego poprzednio przywykłam, muszę się oswoić ze zmianą, że jednak nie będzie tak blisko. To jest dobre, bo daje mi to samotność, której tak na siłę szukałam.

Nie mam siły na analizę tego wszystkiego. Wystarczy mi, że ostatnimi czasy w tym wszystkim, żyłam w świecie wyrzutów sumienia. Obiecałam się nie zamykać, ale sądzę, że nieważne czy przed nią, czy przed kimkolwiek, i tak będę się zamykać. Wystarczy tylko nie wypuszczać mnie z rąk. A co do wyrzutów, to wcale się nie dziwię, że ciągle je mam, gdyż jak spojrzałam na naszą ostatnią rozmowę, to i z jednej i z drugiej strony lecą pociski, dające powód tej drugiej do wyrzutów. Tym bardziej to nie ma sensu. Nie ma sensu nawet tego dogłębnie tłumaczyć, ani wymuszać zaprzeczenia uczuć. One są, ale przez to wszystko diametralnie inne. W takiej sytuacji tylko rozstanie jest w stanie przerwać nieustające pasmo nieufności, problemów... Rozmowa, z której ma wynikać jej walka o nas, ale z drugiej strony zmuszająca mnie do poczucia, że nie angażuję się, olewam, ect. coraz bardziej przekonują mnie, że byłam z osobą, która wytworzyła sobie mój obraz, twierdząc, że mnie tak dobrze zna (ba! a ja jeszcze w to wierzyłam), ale tak naprawdę to nie była realna wizja. Na pewno była słuszna w jakiś 80%, ale niestety, nie było tego co najważniejsze. Nie umiem tego tłumaczyć, dlatego liczę na to że ludzie będą szukać recepty. Niestety, jeśli ich szukanie ma mnie krzywdzić, to skończę to. Zawsze. I teraz także nie ma wyjątku. To chyba najpodlejsza rzecz, jaką zdecydowałam zrobić w życiu - zabić w sobie, a także chyba ostatecznie w niej uczucie, które co prawda miało szansę na istnienie zawsze, ale którego ja już nie utrzymuję. I znowu powtarzam, że to nie jest tak, że mam w dupie, nie walczę. Z wiatrakami się nie walczy. Ani o to, co już zostało skazane na porażkę. Może na starość będę sobie tzw. "pluła w brodę", kto wie. Natomiast teraz jestem pewna, czego chcę.



- moje przemyślenia: kolejny zapach, który kocham
- muzycznie: Kasia Kowalska, Varius Manx, Monika Brodka
- modowo: potrzebuję mieć dłuższe włosy ;__;
- zachcianka: popołudnie zgodnie z umową
- film na dziś: "Nic śmiesznego"
- dzisiejszy humor: chłód

"Wiele długich dni musi minąć by
Tyle gorzkich prawd Bóg wybaczył mi"

Brak komentarzy: