30 sierpnia 2011

Yukata i Quipao

(taaak, nawet mnie zabija to co jest wyżej, no ale sorry, cenzor ryjsona musi być ;P)

Wakacje prawie dobiegły końca.
Wspomnę tylko, że były to moje najlepsze wakacje w życiu.
Nawet nie dlatego, że udało mi się zdobyć kolejny stopień harcerski oraz zostać zastępową,
ani też nie z tego powodu, że w tym roku wkraczam do liceum,
albo, że wyjechałam do Anglii i zarobiłam pierwsze w życiu pieniądze.
I też nie dlatego, że udało mi się uporządkować wiele spraw, odnaleźć siebie i zakochać.
Oczywiście wszystko, co wymienione wyżej jakoś się do tego przyczynia, ale najprawdziwszy powód (ale nie, uprzedzam nie jestem materialistką... chyba xD) to dlatego, że udało mi się kupić chińską sukienkę zwaną quipao, oraz dlatego, że moja kochana przyjaciółka M. podczas światowego zlotu skautów zdobyła dla mnie prawdziwą japońską yukatę! ;3
Ooo tak, radocha na maxa, odbija mi na punkcie wszystkiego co japońskie.  Jak znam siebie, już niedługo zrobię spis moich japońskich itemków... Kocham je wszystkie ;]

A wracając do ciągle kręcącej się Ziemi... Liceum. Harcerstwo. Szkoła muzyczna i wiele innych...
Mam zadań od cholery, ale w sumie, sama chciałam. Ale jakoś to będzie. Do tej pory zawsze znajdywałam czas dla siebie i moich znajomych to i teraz, z całym tygodniem zawalonym zajęciami, jakoś go znajdę.
Jest tylko jedna sprawa, która nadal jest niedokończona, choć w sumie już niedługo, lecz spędza mi to sen z powiek. Jestem za bardzo naiwna, może za bardzo mi zależy, ehh, resus, kono baka-neko!


W tej chwili:
- moje przemyślenia: kurde, czas za szybko leci.
- muzycznie: Tori Amos - "Winter"
- modowo: jak w tytule ;]
- nowy cel: a nie za dużo tych celów? o.0
- zachcianka: na chwilkę zapomnienia ;)
- film na dzisiaj: "Amelia"
- dzisiejszy humor: szaleństwo z przyjaciółmi... póki można!

Brak komentarzy: