27 kwietnia 2011

I lost myself.

Jak zwykle - huśtawka nastrojów, humoru i tym podobnych pierdół.
Akurat wyciszyłam się sama w sobie, ale parę dni temu jeszcze nie wiedziałam co ze sobą zrobić...
ahh, za dużo myślę, a czasami z tego myślenia wychodzę tak zagubiona,
że nie wiem już do czego zmierzam w życiu >.<
Jak na razie to, co jak sądzę jest najgorsze teraz we mnie, to brak wiary we własne siły, ogólnie w siebie.
Dążę do zmian, ale dopiero teraz zaczyna się okres "płacenia" za wszystko co mnie czekało lub czeka,
i przede wszystkim coś się kończy żeby coś się zaczęło.
Za dużo tracę... ale być może jest tak dlatego, że w przyszłości czeka mnie coś dobrego (oby... ^.^)
Może to taki wiek (choć nadal sądzę że wiek to tylko cyfry), albo po prostu taki charakter.
Obieram sobie zbyt dużo celów - a mało z nich realizuje, być może dlatego,
że skupiam się na pracy nad sama sobą, ale akurat nie widzę nic złego w takim postępowaniu :)
Otaczam się wieloma osobami - wybieram najbardziej interesujące charaktery którymi się otaczam.
W końcu od ludzi wokół mnie tez zależy, czy moje życie będzie ciekawe i szalone ;P
Ale i tak najbardziej w tej chwili potrzebuje poczucia bezpieczeństwa i ciepła...
czyli jak to ma się w damskiej naturze - po prostu zakochać xD

Brak komentarzy: