08 lutego 2011

W klatce

Zanurzam się coraz bardziej, w głąb swojej duszy.
Jednocześnie staram się podążać za głosem rozumu
oraz wsłuchać w melodie, która płynie z mego serca.
Jeszcze nie zgasł płomień nadziei,
która w pewnym czasie mnie przepełniała.
Dawne czasy żegnam, niczym zakończoną powieść,
czas zamknąć jej bolesne karty z łzą w oku.
Chciałabym tak bardzo odbić sie od dna,
zacząć żyć od nowa,lecz te kajdany 
na mym ciele spowrotem ciągną mnie w dół.
Nie wypowiedziane słowa niczym róży kolce,
zadają tylko ból, cierpienie i smutek.
Lecz dzięki nim wiem, że naprawdę istnieje.
Nie powiem że mnie boli bo nie dam nikomu satysfakcji,
nie ulegnę, będę życ własnym życiem bez względu na to
co się dalej potoczy.
Mam w sobie siłę.
Zapomniałam czym jest szczęście, 
albo po prostu nigdy nie wiedziałam...
Otwierasz przede mną nową ścieżkę życia,
stań się moim światłem w niej.


Właśnie zaczął się największy (z dotychczasowych) przełom w moim życiu i mimo tego, że przeżyłam już naprawdę wiele, to nie potrafię dostrzec już końca mojej historii ...

<tobie przypada rozpacz... i śmierć>

Brak komentarzy: